Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Polska / wielkopolskie

Dystans całkowity:50439.51 km (w terenie 4312.74 km; 8.55%)
Czas w ruchu:2385:01
Średnia prędkość:21.09 km/h
Maksymalna prędkość:56.53 km/h
Suma podjazdów:212410 m
Maks. tętno maksymalne:165 (84 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:160092 kcal
Liczba aktywności:870
Średnio na aktywność:57.98 km i 2h 44m
Więcej statystyk

Po Poznaniu, część 42

  22.37  01:06
Nie chciało mi się dzisiaj jeździć. Niebo było zachmurzone, jakby zbierało się na deszcz, choć do wieczora się rozpogodziło. Odwiedziłem kilka sklepów w poszukiwaniu sakwy podsiodłowej. Nadal bez rezultatów, ale jestem skłonny ku jednemu modelowi. Potrzebuję też nowego uchwytu do latarki, bo kupiłem taki sam, jak mam w kolarzówce, ale średnica kierownicy okazała się za duża. Co prawda mam lampkę na dynamo, ale na nocne eskapady wolę mojego Convoya.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Lasek i klin

  44.15  02:13
Wybrałem się do Lasku Marcelińskiego. Zwykle bywałem tam jesienią. Wszystko takie zielone. Wziąłem ze sobą aparat, żeby ustrzelić parę zdjęć, ale komary chciały ustrzelić mnie. Były dzisiaj strasznie natrętne. Zrobiłem parę kółek i pojechałem jeszcze do zachodniego klina zieleni. Wokół Rusałki biegało absurdalnie dużo ludzi, chociaż bliżej im było do lecącego na oślep bydła. Droga na Strzeszynek była mało przyjemna bez amortyzacji, więc powrót do domu zaplanowałem asfaltami. Spieszyłem się, bo w prognozie były jakieś opady. Nic mnie jednak nie złapało.
Dzisiaj jechałem z nowym, bezprzewodowym licznikiem Sigma 14.16. Domyślne ustawienie kół dało różnicę zaledwie pół kilometra na całą wycieczkę względem dystansu z GPS-a, więc całkiem nieźle. Łączność jest trochę irytująca, bo muszę przejechać kilkadziesiąt metrów zanim coś zacznie się pokazywać na liczniku, ale chyba żadnych danych nie gubi. Podoba mi się funkcja segmentów. W końcu nie będę musiał obliczać dystansu przejechanego w terenie. Dodatkowo licznik potrafi obsługiwać dwa rowery. Może dokupię podstawkę również do kolarzówki.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / Fuji

Od sklepu do sklepu

  35.38  01:43
Na dzisiaj zaplanowałem odwiedzić parę sklepów, żeby znaleźć sakwę podsiodłową do nowego roweru. Obejrzałem kilka, ale nie znalazłem tej idealnej. Pojechałem za to kupić licznik. W końcu, bo na Garminie nie mogę polegać. Na kolarzówce od pięciu lat korzystam z przewodowej Sigmy 14.12. Przejrzałem wiele modeli i zdecydowałem się pozostać przy tym modelu, ale w wersji bezprzewodowej. Model 14.12 był droższy, więc wybrałem 14.16. Wygląda na delikatny i ma dużo niepotrzebnych mi funkcji, ale powinien wystarczyć do moich potrzeb. Oby wytrzymał tyle, co jego starszy brat.
Wredny Garmin wyłączył się dzisiaj mnóstwo razy. Zamówiłem już nowe akumulatorki. Może to ich wina, choć używam ogniw od kilku producentów.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Zielony gravel

  89.09  04:46
Wczoraj w końcu zrobiłem sobie wolne od roweru, a dzisiaj wybrałem się w teren. Padło na Zielonkę. Było ciepło, odrobinę pochmurnie, ale bez prognoz opadów. Ruszyłem przez Koziegłowy i Kicin, gdzie skręciłem w teren. Z początku mijałem mnóstwo spacerowiczów, którzy zawalili autami cały parking. Potem zrobiło się luźniej. Jeździłem trochę po szlakach, trochę poza. Droga poza szlakami była mniej grząska. Na szczęście po wczorajszych deszczach nie było kałuż.
Pojechałem prosto do Dąbrówki Kościelnej, a potem po szlaku dookoła Poznania dostałem się do Wronczyna. Na południe miałem z wiatrem, więc jechało się całkiem lekko. Garmin standardowo wyłączył się w centrum Poznania, więc z powrotem wolałem ominąć miasto i pojechałem przez Tulce.
Zrobiłem dzisiaj większy dystans na nowym rowerze, więc pora na aktualizację wrażeń z jazdy. Kierownicę już chwaliłem w dniu zakupu, ale tak bardzo mi się podoba, że pochwalę ją ponownie. Leży dobrze w dłoni, a do tego nie kaleczę kolan, jak na kolarzówce. Hamulce zaczęły dobrze hamować i niepotrzebnie na nie narzekałem. Za to coś stuka w napędzie. Będę musiał się przyjrzeć, bo może to po prostu piach, którego ostatnio dużo zebrałem, jeżdżąc w terenie. No i klamkomanetki Tiagra, które mają inny sposób indeksowania niż Sora. Aż mnie ciekawi, czym się wyróżniają wyższe grupy osprzętu Shimano. Tylko na minus jest brak wskaźnika biegu, bo muszę ciągle spoglądać, na jakim jadę.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Puszcza Zielonka, terenowe, rowery / Fuji

Pod Poznaniem, część 33

  33.06  01:30
Po powrocie do Poznania przywitały mnie korki. Łatwiej było iść pieszo niż stać z autami. Przywykłem do wygody w stolicy i ciężko będzie wrócić do poznańskich dróg dla kaskaderów.
Trochę pokropiło, potem się mocno zachmurzyło, ale nic nie spadło. Wyskoczyłem na chwilę wieczorem. Pokręciłem się pod Poznaniem i w sumie tyle.

Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Deszczowy WPN

  46.60  02:39
Dzisiaj z kolei postanowiłem wjechać w ciut cięższy teren. Wybrałem się do Wielkopolskiego Parku Narodowego. Prognoza przelotnych opadów odrobinę martwiła, ale pogoda ostatnio jest taka nieprzewidywalna, że zabrałem foliówkę na elektronikę i ruszyłem. Pierwszy deszcz dopadł mnie chwilę po wjechaniu w teren. Wystarczyło przeczekać pod drzewem, bo to nic poważnego. Chyba czwarty deszcz był najcięższy. Prawie wyjeżdżałem ze wschodniej części parku, gdy mnie złapał. Schroniłem się pod klonem, co nie było mądrym wyjściem. Pyłek kwiatowy zalegający na liściach spadł razem z końcówką opadu, przez co miałem żółte ubranie i żółty rower. Potem deszcz złapał mnie jeszcze kilka razy, ale straciłem rachubę. Przynajmniej więcej nie zmokłem tak mocno.
Przedostałem się przez Mosinę do centralnej części parku, a potem pojechałem prosto do domu, bo miałem dość niezdecydowanej pogody. Jazda w terenie nie była najprzyjemniejsza. Lekki szuter jest w porządku, ale wystające korzenie i kamienie psują komfort z jazdy. Będę musiał lepiej dobierać trasy pod sztywny widelec.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Fuji

Przed deszczem

  4.77  00:12
Późno wstałem i wahałem się z wyjściem, bo w prognozie był deszcz. Ostatecznie wyszedłem, ale na horyzoncie było ciemno. Zaryzykowałem, ale szybko musiałem awaryjnie uciekać do domu, bo zaczęło padać w akompaniamencie grzmotów.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Po deszczu

  40.00  02:13
Burza trwała chwilę, ale zostawiła sporo kałuż. Miałem czas, żeby wyczyścić mój nowy nabytek po deszczowej wyprawie w góry oraz zdjąć z niego błotniki i bagażnik, aby pojeździć sobie w terenie. Pojechałem nad Maltę, gdzie jest sporo szerokich ścieżek w lasach. Zostało tylko kilka kałuż, więc nawet nie zabrudziłem roweru. Jechało się dobrze, choć zaczęło być zimno, więc wróciłem Wartostradą. Niestety pod wiatr. Ach, nierówności pokonuje się przyjemniej niż na kolarzówce. Obym tylko jej nie odstawił, bo gravel kupiłem w zamyśle roweru wyprawowego.
Garmin mnie denerwuje. Tylko wróciłem do Poznania i znów zaczął się wyłączać. Gorzej, że nie mam jeszcze licznika i dane o wycieczkach wyciągam z zapisanego śladu. Tym razem musiałem je spisać na oko.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / Fuji

Miało padać

  53.35  02:09
Kolejny przyjemny dzień. Było pełne zachmurzenie ze stałą temperaturą, choć nadal wietrznie. Mimo prognozy przelotnych opadów, ruszyłem pod Poznań. Przejechałem po kilku drogach, po których albo nie jeździłem, albo jeździłem tak dawno, że ich nie kojarzyłem. Potem jeszcze wizyta w centrum Poznania i do domu. Dzisiaj Garmin był tak łaskawy, że wyłączył się zaledwie dwa razy. Oczywiście tylko w Poznaniu – w miejscach, w których zwykle się wyłącza.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Wieża widokowa na Winnicy

  86.63  03:37
Wpadła mi w oko najwyższa w Wielkopolsce wieża widokowa, więc zaplanowałem dzisiaj wspiąć się na nią. Pojechałem pociągiem do Starego Bojanowa, bo wiało z południowego-zachodu i nie miałem ochoty na walkę z wiatrem. Było ciut chłodniej niż wczoraj, z dużą dawką zachmurzenia, ale jechało się dobrze. Złapało mnie kilka mżawek, wpadłem też na trochę nieplanowanego terenu, który okazał się strasznie grząski. Mam za wąskie opony.
Widok z wieży na wzgórzu Winnica rozciągał się na pobliskie wsie i miasta (dostrzegłem wieżę ciśnień w Kościanie). Drewniana wieża powstała niemal 10 lat temu i każdy stopień skrzeczał niczym starożytny japoński system alarmowy trzeszczących podłóg. Zrobiłem kilka zdjęć i ruszyłem ku Poznaniowi.
Przez ramię widziałem burzę sunącą się równolegle do mojego kierunku jazdy. Obawiałem się, że może mnie złapać, ale nic z tego. Nawet słońce śmielej zaczęło wyglądać zza chmur i zrobiło się cieplej. W sumie jechałem z wiatrem, więc nie mogłem narzekać. Dopiero koło Mosiny pojawiły się kałuże, więc wiedziałem, że przegapiłem gwiazdę dzisiejszej prognozy pogody.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, dojazd pociągiem, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Kategorie

Archiwum

Moje rowery