Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

po zmroku i nocne

Dystans całkowity:42350.71 km (w terenie 3064.75 km; 7.24%)
Czas w ruchu:2205:15
Średnia prędkość:19.09 km/h
Maksymalna prędkość:70.40 km/h
Suma podjazdów:289448 m
Maks. tętno maksymalne:150 (76 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:108246 kcal
Liczba aktywności:513
Średnio na aktywność:82.55 km i 4h 19m
Więcej statystyk

Kapeć ×4

  108.82  04:43
Dzisiaj były idealne warunki na rower. Przywitał mnie kapeć, który dodatkowo opóźnił wyjazd. Szukając pomysłu na wycieczkę, wpadła mi w oko pewna droga dla rowerów. Prognoza informowała o wietrze ze wschodu, więc ruszyłem na zachód. Jechało się całkiem dobrze. Wiatr z początku szalał ze wszystkich stron, choć potem się to nieco ustabilizowało. Byłem ciepło ubrany, więc komfort termiczny był na wysokim poziomie.
Najpierw kierowałem się na Buk, aby potem drogą wojewódzką dojechać do Opalenicy. Dalej lepszymi i gorszymi drogami dla rowerów dotarłem do Grodziska Wielkopolskiego. Odtąd było tylko gorzej. Koszmarne drogi dla rowerów wzdłuż drogi krajowej sprawiły, że do Wolsztyna w pewnym momencie znalazłem drogę na około. W sumie w tamtym momencie mogłem zrezygnować z Wolsztyna, ale odezwał się głód. Do tego zaczęło schodzić powietrze z tego samego koła, w którym rano zakleiłem dziurę. Uznałem, że jest za zimno, więc zacząłem robić postoje na zwiększenie ciśnienia w oponie. Działało to, dopóki nie zaczęło irytować. Zatrzymałem się dopiero w lesie, gdzie nie czułem przeszywająco zimnego wiatru. Wyciągnąłem z dętki kawałek szkła. Dokładnie obok tej samej łatki, którą założyłem wcześniej. Niestety moje zgrabiałe od zimna palce nie radziły sobie z nałożeniem opony po skończonym zadaniu, więc wspomogłem się łyżką. Ta najprawdopodobniej przytrzasnęła dętkę, dodając dodatkowe dwie dziury do bilansu.
Zbliżał się zmierzch, ale kontynuowałem jazdę, aż po chwili znów zabrakło powietrza w kole. Miałem dość. Okazało się, że klej – prawdopodobnie z zimna – nie złapał i połowa łatki się odkleiła. Spróbowałem ponownie i tym razem się udało. Powietrze nie schodziło już przez resztę wycieczki. Zdecydowałem jednak o odwrocie. Rozważałem między Zbąszynkiem i Nowym Tomyślem, ale wybrałem drugie miasto.
Wolsztyńskie drogi dla rowerów to jedne z najgorszych w Polsce. Beznadziejna nawierzchnia, brak spójnego przebiegu, znaki początku i końca w zupełnie przypadkowych miejscach. Horror dla rowerzystów.
Zimno zaczęło mi dokuczać. Długi postój na trzykrotne łatanie dętki, potem zimny wiatr, który chyba zaczął wiać z północy, temperatura przekraczająca -3 °C, a na koniec zamknięty nowotomyski dworzec sprawiły, że się telepałem z zimna w oczekiwaniu na pociąg. Całe szczęście miałem do niego tylko 10 minut, ale strój rowerowy kompletnie nie współgrał z warunkami. No nic, może następnym razem będzie lepiej.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, setki i więcej, dojazd pociągiem, rowery / GT

Sześćdziesiątka po pracy

  61.47  02:47
Wyskoczyłem na chwilę po pracy, ale tak się rozkręciłem, że kilometrów wyszło kilka razy więcej niż w planie. Ulice były suche, więc idealnie pod kolarzówkę. Pojechałem za miasto. Najpierw wzdłuż autostrady, a potem wzdłuż ekspresówki. Dalej mnie pociągnęło aż na Kiekrz. Tam stwierdziłem, że wystarczy, ale chciałem wrócić przez Piątkowo. Tamtejsze drogi dla rowerów na całej długości – aż do centrum – były przykryte grubą warstwą piasku. Z kolei cała droga przez Grunwald została wyczyszczona. Dziwnie te służby porządkowe w tym mieście działają.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Ostatnia na starym napędzie

  9.71  00:36
Pojechałem odstawić rower do serwisu, bo jazda stała się koszmarem.
Po ostatnich ulewach zniknął niemal cały śnieg. Sól pewnie też została zmyta, więc w weekend bardzo prawdopodobne, że w końcu uda mi się wyskoczyć gdzieś dalej. O ile nie zamarznę po drodze, bo temperatura leci na łeb na szyję w dół.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Napęd do wymiany

  18.72  01:17
Tragedia. Pogoda nie zmieniła się od wczoraj. Wieczorem było nieco chłodniej, gdy ruszałem, ale nie to było najgorsze. Po wczorajszej dawce piachu z solą mój napęd stał się bezużyteczny. Na środkowym blacie mogłem jechać najwyżej 10 km/h. Zbyt duże przyspieszenie powodowało przeskakiwanie łańcucha niczym naoliwiony pasek klinowy. Myślałem, że uda mi się przejechać łączny dystans 14 tys. km na tym napędzie, do czego brakuje mi niespełna 500 km, ale już nie dam rady. Napęd wyzionął ducha i jazda stała się koszmarem. Liczę na to, że reszta zimy będzie łagodna dla nowego napędu, który mam nadzieję zamontować jak najszybciej. I tak najbliższych kilka dni zapowiada się okropnie pod względem pogody.
Kategoria Polska / wielkopolskie, po zmroku i nocne, kraje / Polska, rowery / Trek

Pierwsza pięćdziesiątka

  54.74  02:31
Drogi zdążyły wyschnąć, więc ponownie wybrałem kolarzówkę, żeby pokręcić się po okolicy. Temperatura była na minusie, więc nie miałem pewności, czy zrobię długi dystans. Pojechałem do Lubonia, a potem obrałem kurs na Wartę, żeby zrobić pętlę i wrócić do Poznania jej drugim brzegiem. Jechało się całkiem dobrze. W Poznaniu zrobiło mi się chłodniej, ale nie mogłem sobie odpuścić wizyty na Malcie. Po drodze odbiłem na Rataje, żeby zobaczyć Skansen Średzkiej Kolei Powiatowej. Było to jedyne miejsce na całej trasie pokryte lodem. Potem okrążyłem Maltę i szybko wróciłem do domu, bo nie czułem palców przez zimno. Mogłem się zatrzymać na coś ciepłego przy mobilnej kawiarni. Przynajmniej zrobiłem pierwszą w tym roku pięćdziesiątkę.
Kategoria Polska / wielkopolskie, po zmroku i nocne, kraje / Polska, rowery / GT

Szosą po zmroku

  31.66  01:23
Ulice były suche, więc dzisiaj wyciągnąłem kolarzówkę. Ruszyłem do Wirów, a potem do Komornik z myślą zawrócenia, aby potem Wartostradą dostać się na Maltę, ale przejechałem przez takie kłęby dymu, że zrezygnowałem z pomysłu. Zrobiłem kółko po okolicy bez lamp ulicznych i bez dymu, ale przez ujemną temperaturę chyba zamarzła mi bateria w latarce i musiałem awaryjnie wracać.
Chyba się jeszcze nie chwaliłem, że w końcu mam porządną latarkę. Po tym, jak w Japonii ukradli mi poprzednią, nie było mi spieszno z zakupem nowej, ale jesienią, gdy trafiłem na osłów jeżdżących po zmroku, zdecydowałem o poprawie własnego bezpieczeństwa. Ponownie wybór padł na Convoy, ale tym razem w wersji S2+. Jest jaśniejsza, ma mniej niepotrzebnych trybów pracy i nowy model – w końcu – nie wyłącza się na nierównościach. Tylko dzisiejsza wycieczka ujawniła jego minus, że muszę wozić zapasową baterię, bo ostrzeżenie o niskim poziomie energii trwało strasznie krótko. Myślę jednak, że przymrozek miał swój wkład.
Kategoria Polska / wielkopolskie, po zmroku i nocne, kraje / Polska, rowery / GT

Nocą po centrum

  21.45  01:18
Wyszedłem po kolacji pokręcić się chwilę. Akurat zaczął padać śnieg. Taki granulowany. Pojechałem przez Wildę do centrum, żeby zrobić parę zdjęć, ale nic ciekawego nie wpadło mi w oko, więc po raz setny sfotografowałem te same miejsca. Potem wjechałem na Bukowską, po której już dawno nie jeździłem odkąd odkryłem ukończoną drogę dla rowerów na Grunwaldzkiej. Miałem pojeździć jeszcze trochę, ale jakość powietrza była słaba. Wczoraj, za dnia, mogłem sobie pozwolić na jazdę bez maski, ale dzisiaj nie dało się. No, jeszcze gdyby nie te jeżdżące gruzy, które zatruwają powietrze. A może powinienem dać sobie spokój z miastem i wrócić na wieś?
Kategoria Polska / wielkopolskie, po zmroku i nocne, kraje / Polska, rowery / Trek

Przed weekendem

  22.82  01:10
Weekend zapowiada się gorzej niż początek tygodnia. Wyskoczyłem na chwilę, ale jakość powietrza była okropna, więc długo nie jeździłem. Mogłem w sumie wziąć kolarzówkę, bo ulice zdążyły wyschnąć. Może wpadłoby więcej kilometrów, gdybym pojechał gdzieś dalej od Poznania.
Mój napęd jest w opłakanym stanie. Od paru dni jeździ mi się bardzo ciężko. Nie wiem kiedy się tak zużył, bo jeszcze przed świętami było w miarę okej. Zdążyłem już skompletować wszystkie części do wymiany, tylko szkoda mi robić remont przed zakończeniem zimy.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Po dętki

  31.91  01:51
A potem po mieście. W końcu znalazłem dętki, więc poczułem się pewniej, gdy przyjdzie do awarii opon. Temperatura dzisiaj podskoczyła. Starałem się nie pędzić, a mimo to było mi za ciepło. Pora zmienić ubrania na lżejsze.
Pojechałem na Wartostradę, żeby zobaczyć objazd, który zauważyłem wczoraj. Ostatecznie zrobiłem pętlę po całej Wartostradzie. Potem wjechałem na Półwiejską, żeby sprawdzić jeszcze jedną drogę dla rowerów, którą też zauważyłem wczoraj. Na pierwszy rzut oka fatalnie to zorganizowali, ale muszę się przejechać jeszcze w przeciwnym kierunku, aby wydać ostateczny werdykt. Wjechałem na nowy odcinek drogi dla rowerów przy Nowej Wildzie. Ciekawe, gdzie jeszcze powstały inwestycje, które przegapiłem.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Nocą

  23.00  01:25
Miałem dzisiaj nie wychodzić na rower, ale nie wytrzymałem i wyszedłem późną nocą. Ulice były puste, śnieg zdążył w dużej mierze stopnieć od deszczu i dodatniej temperatury. Ruszyłem w kierunku Wartostrady. W centrum było jakby więcej śniegu niż w mojej okolicy.
Pojechałem na Ostrów Tumski, żeby sfotografować oświetlony most, a potem zauważyłem nowy odcinek Wartostrady. Już tak niewiele im zostało, aby połączyć całość w pętlę, choć już teraz wygląda na to, że powstał jakiś objazd, bo na ul. Garbary pojawił się pas rowerowy. Trzeba to kiedyś sprawdzić.
Ominąłem kocie łby na Starym Mieście i pojechałem przez Grunwald do domu. Osiedle Kopernika było strasznie zadymione. Nie mogę się doczekać lata, gdy skończy się to kopcenie w piecach. Wtedy zostanie mi denerwowanie się na gruzy jeżdżące po polskich drogach. Nawet teraz niektóre kopcą gorzej niż niejeden poznański komin.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery