Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2024

Dystans całkowity:1552.27 km (w terenie 198.25 km; 12.77%)
Czas w ruchu:84:12
Średnia prędkość:17.51 km/h
Maksymalna prędkość:58.51 km/h
Suma podjazdów:10417 m
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:51.74 km i 3h 00m
Więcej statystyk

Szkockie Bieszczady z niespodzianką

  92.43  07:14
Poranek był pochmurny, ale długo się tym nie nacieszyłem, bo zrobiło się niemal bezchmurnie i upalnie. Nie wiedzieć kiedy słońce spaliło mi twarz.
Kemping leżący daleko od mojego planu przyniósł niespodziankę w postaci kolejnych widoków. Dzisiaj zorientowałem się, jak bardzo są podobne do Bieszczad. Minusem były dwa podjazdy. Przynajmniej przyniosły widoki, i to nie byle jakie.
Wróciłem do rzeki Dee. Szlak z wczoraj przepadł, ale pojawiły się nowe. Niestety jeszcze bardziej teoretyczne, bo trudno tu szukać oznaczeń szlaków. Najpierw po zboczu doliny, potem przez samą dolinę. Droga czasem nudna, czasem ciekawa. Przekroczyłem kilka niewymagających brodów, aż pojawił się taki, że trzeba było zdjąć buty. Na drugim brzegu okazało się, że niepotrzebnie, bo szlak odbił wcześniej. Zawróciłem i tu się zaczęła niespodzianka. Do tej pory jechałem drogą, ale szlak zmienił się w ścieżkę. Najpierw nawet przejezdną, potem zaczęła pokazywać charakter i wymóg posiadania lekkiego MTB. Dalej to już w ogóle jakość odleciała i widziałem wiele śladów pchanych rowerów. Pokonywałem mnóstwo cieków, kałuż, błota. Dobrze, że miałem nieprzemakalne buty, ale i tak był to dramat. Brak alternatyw stawiał mnie w złym położeniu.
Myślałem sobie: byle do przełęczy, potem: byle do wodospadu. Nic, nadal był to szlak bardziej pieszy niż rowerowy. Do tego brak zasięgu w telefonie i zbliżający się wieczór. Momentami zastanawiałem się po co mi to było. Gdy w końcu pojawiły się drogi, to nie były zbyt przejezdne. Nie chciałem zawracać, jak w Norwegii. Pokonywałem kolejne drogi. Czasem szersze, czasem węższe, po płaskim i po strasznych zboczach. Nierzadko musiałem pchać ciężki rower. Parę razy wywróciłem się czy zachwiałem niebezpiecznie na zboczu. Poza małymi brodami, na których najwyżej moczyłem buty czy musiałem ściągać sakwy, były do pokonania jeszcze dwa, które okazały się nieco głębsze. Rower stanął w połowie w wodzie, sakwy to samo, mnie się kończyły duże kamienie pod stopami, więc wody zrobiło się nad kolana, że nawet podwinięte spodnie zamoczyłem. Co za przygoda. Przynajmniej sakwy były szczelne.
Zaczęło zmierzchać. Temperatura spadła poniżej 10 °C. Ścieżki zaczynały zmieniać jakość. Czasem lepsze, czasem gorsze, ale w końcu doprowadziły mnie do mostu. Za nim uszczęśliwił mnie asfalt. Lichy, ale w końcu mogłem jechać. Wyliczyłem, że pchanie i ciągnięcie roweru trwało 8 km.
Wspomniałem już, że od wjazdu na nieszczęsną ścieżkę nie spotkałem ani jednego człowieka? Na kolejnych drogach również. Dojechałem do zarezerwowanego kempingu po północy. Rozbiłem się po cichu w świetle gwiazd.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Wielka Brytania, po zmroku i nocne, pod namiotem, rowery / Fuji, terenowe, wyprawy / Szkocja 2024, z sakwami, za granicą

Droga wzdłuż Dee

  101.85  07:28
Wczoraj wszystko poszło bez problemów. Zatrzymałem się w domu gościnnym, gdzie zostawiłem karton na rower. Dzisiaj ruszyłem odkrywać Szkocję. Mój pierwotny plan wywaliłem w dużej mierze do kosza i ruszyłem w innym kierunku niż planowałem. Myślę, że to dobra decyzja.
Pojechałem do centrum Aberdeen. Prawo Wielkiej Brytanii pozwala rowerzystom jechać po drodze dla rowerów lub po ulicy wedle uznania. Ja nie czułem się pewnie, więc wybierałem drogi dla rowerów, mimo że nie są najwygodniejsze.
Widziałem tyle niuansów, że pewnie rozłożę je na kilka wpisów. Tymczasem odwiedziłem sklep sportowy, żeby kupić butlę z gazem. Obawiałem się zostawić rower, bo wiem o wysokim współczynniku kradzieży i minąłem kilka rowerów rozczłonkowanych bardziej niż te w Poznaniu. Nic złego jednak nie przytrafiło się i mogłem w końcu opuścić miasto.
Znalazłem się na szlaku na nasypie dawnej linii kolejowej. Biegł wzdłuż rzeki Dee. Towarzyszył mi bardzo długo. Rozpadało się. Tunel z drzew dawał schronienie, więc nie zatrzymywałem się. Wyjechałem spod chmury i pojawiło się słońce. Zaczęło być gorąco. Z deszczu pod rynnę, jak to mawiają. Na szczęście chmury nie opuszczały mnie, więc jeszcze wiele razy dały cień czy trochę deszczu. Temperatura wahała się od 18 do 22 °C.
Wjechałem do lasów. Pojawiły się pierwsze poważne podjazdy. Potem droga zwęziła się, jak na singletracku. Całe szczęście byłem jedynym rowerzystą i ślamazarnie pokonywałem kolejne kilometry.
Nie było zbyt wielu kempingów w okolicy. Zjechałem z drogi wzdłuż Dee. Najpierw po innym szlaku dostałem się do Tarland, potem wjechałem na drogi – najpierw lokalne, potem główne. Wieczorem ruch był znikomy, ale zaczęło wiać.
Przekroczyłem granicę Parku Narodowego Cairngorms. Widoki wyjaśniały, czemu obszar objęto ochroną. Objechałem kilka gór i dostałem się do zarezerwowanego kempingu. Temperatura spadła przynajmniej do 13 °C.
Kategoria góry i dużo podjazdów, po dawnej linii kolejowej, pod namiotem, rowery / Fuji, setki i więcej, terenowe, z sakwami, za granicą, wyprawy / Szkocja 2024, kraje / Wielka Brytania

Gdańsk przed Szkocją

  9.54  00:35
Uznałem, że najwygodniejszy będzie Wizz Air, z którym leciałem na Islandię i do Norwegii. Do Szkocji latał tylko z Gdańska, więc tamże pojechałem, by nazajutrz zająć się pakowaniem roweru. Miałem chwilę, więc przejechałem się po mieście.
Kategoria dojazd pociągiem, kraje / Polska, Polska / pomorskie, rowery / Fuji, z sakwami

Po Poznaniu, część 70

  34.43  01:36
Kolejna nudna jazda po mieście. Jeszcze tylko jutro i przerwa. Chyba że się rozpada, wtedy to będzie ostatni wpis przed urlopem. Przejechałem się dzisiaj po standardowych miejscówkach i wróciłem przed prognozowaną burzą, choć ta nie zaczęła się nawet w momencie publikacji tego wpisu. Było gorąco.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Po Poznaniu, część 69

  20.67  00:59
W sumie już trzecie wyjście dzisiaj. Dopiero wieczorem zrobiło się znośnie. Przejechałem się po moich standardowych miejscówkach.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Grożąca puszcza

  119.37  04:57
Niebo pokrywała gruba warstwa chmur. Zaryzykowałem i pojechałem do Puszczy Noteckiej, aby zrobić moją klasyczną setkę. Tym razem w przeciwnym kierunku niż zwykle. Ruszyłem w kierunku Obornik. Chmury czasem się oddalały, czasem groziły nad głową, a mimo to było gorąco. Przynajmniej wiatr dawał odrobinę ochłody. Przebyłem puszczę i wróciłem do domu suchy.
Kategoria kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, Polska / wielkopolskie, Puszcza Notecka, rowery / GT, setki i więcej

Po Poznaniu, część 68

  37.11  01:46
W sumie to moje drugie wyjście dzisiaj, już po deszczu. Wcześniej pojechałem wymienić namiot, bo była w nim dziura. Drugi wygląda dobrze, więc kolejne problemy wyjdą w praniu.
Było mniej gorąco niż w południe, ale już czuć paskudne lato. Przejechałem się kawałek na wschód. Gdy jechałem do centrum, nad Poznaniem wisiała ciemna chmura. Zrobiłem standardowe fotki i wróciłem do domu. Rozpadało się kilka minut później.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Po Poznaniu, część 67

  25.73  01:11
Kolejny dzień załatwiania spraw na mieście. Tak poza tym przejechałem się po poznańskich standardach. Za dnia było przyjemnie chłodno, trochę wietrznie, ale wieczorem słońce wyjrzało zza chmur i zaczęło prażyć.
Dzisiaj rozłożyłem swój namiot, żeby sprawdzić jego stan. Nawet znalazłem suszonego kleszcza po ostatniej przygodzie w lesie. Namiot już w Norwegii nie dawał rady, a po oględzinach zrozumiałem, że może nie dać rady w deszczowej Szkocji. Klej na szwach puścił w zbyt wielu miejscach, by dało się coś z tym zrobić chałupniczymi metodami. Pojechałem więc po nowy, ale zdecydowałem się na inny, lżejszy model, choć o podobnych parametrach hydrofobowych. Nadal z podwieszaną sypialnią, żeby móc rozbić się w deszczu. Mam nadzieję, że również posłuży wiele lat, jak poprzedni.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Po Poznaniu, część 66

  33.54  01:36
Miałem do załatwienia kilka spraw, ale włączyłem nagrywanie i zrobiłem kilka ujęć poznańskim standardom. Było nadal przyjemnie chłodno.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Szutry premium

  78.54  04:27
Wiało dzisiaj mocno, ale do wieczora zdążyło osłabnąć. Do tego było przyjemnie chłodno. Ania namówiła mnie na wspólną jazdę po trasie pod nazwą „Szutry premium”. Ona z sakwami, bo trenuje przed swoją wyprawą do Francji, ja na lekko, ale też trenuję przed swoją wyprawą urodzinową. Tym razem chcę zobaczyć Szkocję. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Szutrów było mało, ale po leśnych drogach dobrze się jechało. Mało piachu, choć blachosmrody zostawiające tumany kurzu się zdarzyły. Ucięliśmy trasę, bo zbliżał się wieczór. Temperatura wtedy spadła do 13 °C.
Moja wczorajsza radość była przedwczesna. Skrzypienie po kilku kilometrach powróciło, więc prawdopodobnie nie był to szybkozamykacz, ale teraz jestem pewien, że odgłos dochodzi z okolic tylnego koła. Gdybym tylko mógł znaleźć hak, aby przekonwertować ramę na thru-axle. Mógłbym pozbyć się problemów z łożyskami piasty, ocierającym hamulcem i, być może, nieszczęsnym skrzypieniem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, terenowe, ze znajomymi, po zmroku i nocne

Kategorie

Archiwum

Moje rowery