Po wczorajszych górkach nie miałem ochoty na większy dystans. Wybrałem się na przejażdżkę po Gdańsku. Ruszyłem na Westerplatte. Było okropnie gorąco. Temperatura przekraczała 30 °C. Tak wychwalałem Gdańsk za przyjemną pogodę, a on niczym nie różni się od Poznania. Na Westerplatte dojechałem oczywiście po drogach dla rowerów, takich lepszych. Chwilę się pokręciłem, poczytałem parę tablic i wróciłem do jazdy, bo dopiero opory powietrza przynosiły orzeźwienie.
Znaki skusiły mnie na Twierdzę Wisłoujście. Niestety była nieczynna, więc pojechałem do centrum. Miałem ochotę coś zjeść. Przespacerowałem się po uliczkach Starego Miasta. Wszędzie jednak śmierdziało dymem z papierosów, więc wróciłem do kwatery i już pieszo poszedłem coś zjeść w jednym z pobliskich lokalów.