Narzekałem na wczorajszą pogodę, ale w Gdańsku jednak nie było tak źle. Po powrocie do Poznania na termometrze pokazało się ponad 35 °C. Jechałem, jak zwykle – w korku, więc co rusz chowałem się w cieniu. Było źle. Czułem się, jakbym wrócił do Japonii – latem. Ponownie wyszedłem na rower wieczorem. Dość niechętnie, ale szkoda mi było siedzieć w domu. Pojechałem tu i tam, i wróciłem.