Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Mokra Norwegia

66.3704:11
Obudziłem się w mokrym śpiworze. W nocy tak lało, że namiot zaczął przeciekać. Ostatnio tyle padało chyba w Austrii, że znalazłem dziurkę, ale tym razem cała górna część tropiku wyglądała na problematyczną. Chyba że ta noc była tak wilgotna, że woda się mocno kondensowała. Namiot służy mi już 6 lat i mimo że nie ma przedsionka, lubię go.
Nadal padał ten dziwny deszcz, który robił sobie co kilka minut przerwę. Nie miałem dużego pola do manewrów, więc nie protestowałem. Zjadłem śniadanie pod wiatą i zorientowałem się, w jak dziwnym położeniu znalazłem się. Przez to, że pod fiordem biegnie tunel, zainteresowanie promem na starym szlaku było niewielkie. Kurs był o godz. 6, a kolejny o 14. Za późno sprawdziłem rozkład i miałem kilka godzin do marnowania przy tej pogodzie.
Z wolna pojechałem do przeprawy promowej, robiąc dłuższe przystanki. W poczekalni na przystani spotkałem rowerzystów, z którymi mijałem się kilka kilka razy poprzedniego dnia. Część z nich też nie znała rozkładu rejsów.
To był ostatni prom przed Bodø, ale zaplanowałem dostać się nazajutrz do Lofotów, więc musiałem nadrobić trochę dystansu, żeby zdążyć na 4-godzinny prom o dogodnej godzinie. Padało, lało, mżyło, padało z przerwami. Było po prostu mokro. Po przejechaniu jednego z tunelów nawet zrobiło się mgliście. Na szczęście tylko na chwilę. Jedynie zjazd z gór, w których były tunele, był koszmarnie zimny.
Planowałem dojechać do kempingu, żeby rozgrzać się, ale zatrzymał mnie Per, Norweg mieszkający w Bodø, który wracał z domku letniskowego i postanowił mnie, przemoczonego rowerzystę, zabrać. Po drodze pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie. Kilka opadów o różnej intensywności, kilka mgieł i w większości zero widoków. Przynajmniej się ogrzałem i przeschłem.
Dojechaliśmy na kemping w Bodø, który okazał się być zamknięty. Jeszcze takiego kempingu w Norwegii nie spotkałem. Per zaproponował, że podrzuci mnie na inny pobliski kemping, na co przystałem, bo miałem dość pedałowania na dzisiaj. Co najlepsze – przestało padać. Gdyby nie Per, byłbym pół dnia do tyłu z planem. Tak jestem pół dnia do przodu.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Norwegia, pod namiotem, wyprawy / Nordkapp 2022, z sakwami, za granicą, rowery / Fuji
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa edyje
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

22:38 wtorek, 13 września 2022
Przejechałem bądź widziałem nawet kilka miejscowości o tej nazwie :P
20:06 wtorek, 13 września 2022
Mokro, ale pięknie.

Chciałeś jechać przez Breivik, to masz :)
08:45 wtorek, 13 września 2022
Fotografowanie spod parasola jest jednak dość uciążliwe :P
06:49 wtorek, 13 września 2022
Ale ile klimatu przy takiej pogodzie. Wodospad miazga. Widoczki kapitalne..
Pod czołem lodowca
Lofoty

Kategorie

Archiwum

Moje rowery