Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

rowery / GT

Dystans całkowity:44006.31 km (w terenie 612.21 km; 1.39%)
Czas w ruchu:2068:25
Średnia prędkość:20.10 km/h
Maksymalna prędkość:66.05 km/h
Suma podjazdów:235967 m
Liczba aktywności:726
Średnio na aktywność:60.61 km i 3h 02m
Więcej statystyk

Kawałek Starego Kolejowego Szlaku

  103.68  04:55
Od paru tygodni planowałem jechać w góry, oglądać złotą jesień, ale prognoza pogody (widziałem nawet deszcz ze śniegiem) i praca wciąż mi w tym przeszkadzały. Plan alternatywny to mikrowyprawy. Od dawna chodził mi po głowie Stary Kolejowy Szlak. Nie został jeszcze ukończony, ale – jak reszta zachodniopomorskich szlaków – zachęcał do eksploracji. Jechałem kiedyś odcinkiem ze Złocieńca do Połczyna-Zdroju. Zostały oddane kolejne odcinki, więc miałem okazję je zbadać.
Po wczorajszym deszczu było nadal mokro. Wsiadłem do pociągu do Piły, aby skrócić sobie drogę, bo na tę podróż chciałem poświęcić tylko 2 dni. Byłem jedynym rowerzystą i jedynym pasażerem w wagonie. Słońce świeciło całą drogę, ale na stacji przywitało mnie pełne zachmurzenie, które zostało do końca dnia.
Rowerzystom w Pile rzuca się kłody pod nogi. Jechałem tak beznadziejnymi ścieżkami, że na każdym skrzyżowaniu trzeba było zsiąść z roweru. Wyjechałem z miasta po znajomej drodze. Zaczęło mżyć, ale nic więcej i ustało po kilku kilometrach. Następnym przystankiem był Wałcz. Wypatrzyłem jednak na mapie drogę dla rowerów na miejscu dawnej linii kolejowej. Musiałem tylko odrobinę zboczyć z planu. Niestety droga okazała się ścieżką o nawierzchni z tłucznia zmieszanego z ziemią. Telepało tak, że wszystko na kierownicy spadało. Nie polecam tego odcinka w kierunku Wałcza.
W Wałczu był strasznie duży ruch. Przydałaby im się jakaś obwodnica, bo ilekroć tam bywam, jest koszmarnie. Za miastem biegły ścieżki podobne do pilskich, z tą różnicą, że nie dzieliły ich przejścia dla pieszych. Wzdłuż drogi do Karsiboru dostrzegłem nasyp dawnej linii kolejowej. Drogi zrobiły się pagórkowate, a nasyp leciał płasko. Jaka szkoda, że będzie tak bezczynnie leżał jeszcze przez kilka lat.
Droga do Złocieńca nie wyróżniała się niczym szczególnym. Przynajmniej zrobiłem kilka zdjęć odchodzącej jesieni. Zaczęło się też ściemniać. Żałowałem, że tak późno ruszyłem, bo w Złocieńcu kilka miejsc zwróciło moją uwagę, a ciężko robi się zdjęcia wieczorem. Pojechałem do drogi dla rowerów na nasypie dawnej linii kolejowej. Było dużo kałuż. Nawierzchnia pogorszyła się od ostatniego razu, ale droga przynajmniej zyskała znaki drogowe.
Zapadł zmrok. Dobrze, że miałem dobrą latarkę, bo w niektórych miejscach liście pokrywały drogę tak, że trudno było określić, gdzie się kończyła nawierzchnia. Przynajmniej byłem tam sam. W takich warunkach dotarłem do agroturystyki, gdzie czekały na mnie gorący prysznic po tym chłodnym dniu oraz smaczna rybka.

Kategoria dojazd pociągiem, kraje / Polska, mikrowyprawa, po dawnej linii kolejowej, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, Polska / zachodniopomorskie, terenowe, setki i więcej, rowery / GT

Po deszczu i w deszczu

  42.52  01:57
Padało, gdy obudziłem się, więc pospałem dłużej. Potem długo nie było nic, ale niebo wyglądało tak groźnie, że zwlekałem z wyjściem do późnego popołudnia. Gdy wyszedłem, ulice nadal były miejscami mokre. Wiało mocniej niż zakładałem, więc zmieniłem plan i zamiast do Stęszewa pojechałem standardową trasą do Rogalinka, aby schronić się od wiatru między drzewami. Tam zaczęło kropić, ale tylko przez chwilę. Dopiero gdy wróciłem do Poznania i dokręcałem do większego dystansu, zaczęło padać. Przemokłem, a deszcz ustał kilka minut po moim powrocie do domu.
Przy okazji, właśnie pobiłem swój rekord sezonu w dystansie, który do tej pory dzierżył rok 2015 z sumą 13,5 tys. km. Ciekawe, czy uda mi się zrealizować w tym roku zakładane 15 tys. km. I tak bieżący rok jest rekordowy pod względem liczby wycieczek rowerowych, bo ponad 200 wpisów miał do tej pory tylko rok 2017.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Szosą po jesiennym błocie

  77.98  04:05
Mimo deszczów i silnych wiatrów, nadal można znaleźć odrobinę jesieni, a nawet zieleni. Miałem jechać do Kórnika, ale złapałem Anię i ruszyliśmy na wspólną przejażdżkę ku Zielonce. Najpierw wjechaliśmy do wschodniego klina zieleni. Było dużo złota, choć słońce zdążyło się schować i zostały same żółcie i czerwienie. Ale były, co mnie cieszyło. Przejechaliśmy kawał terenu wzdłuż Cybiny, pokonując błoto skryte pod licznymi liśćmi. Potem śmieszkami i drogami przez lasy dojechaliśmy do Wierzonki. Czas gonił, więc zrezygnowaliśmy z planu jazdy przez Zielonkę do Biedruska i ruszyliśmy do Koziegłów. Niestety wiało w twarz. Przynajmniej nie było zimno. W Poznaniu jeszcze przejechaliśmy się po świeżo wyremontowanym odcinku Wartostrady. Kolosalna różnica w porównaniu do tego, co było tam wcześniej.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, ze znajomymi, rowery / GT

Jesienią przez Pobiedziska

  83.80  03:40
Plan na dzisiaj był diametralnie inny, ale los zdecydował inaczej. Było ciepło, wybrałem się do Pobiedzisk. W wielu miejscach było wciąż widać złotą jesień. Przejechałem przez Puszczę Zielonkę, gdzie również było dużo złota i miedzi na drzewach. Zmierzch złapał mnie w Poznaniu, bo późno wyjechałem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Puszcza Zielonka, rowery / GT

Październik 2021 (GT)

  73.11 
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / GT

Jesienne brzozy

  113.14  05:42
W końcu zebrałem się i ruszyłem do Puszczy Noteckiej, aby zobaczyć, jak wygląda jesienią. Rano było rześko. Słońce i wiatr miałem za sobą. Ruszyłem drogą krajową, ale ruch był taki, że auto jechało za autem. Uciekłem na boczną drogę, którą jeszcze nigdy nie jechałem. W Obornikach pojechałem nad młyn Dahlmanna, gdzie też jeszcze nie byłem. Potem – drogami znanymi z poprzedniej jazdy – po nasypie dawnej linii kolejowej, drogami głównymi i leśnymi dojechałem do Hamrzyska. Stamtąd po śladzie sprzed roku (znów latałem po krzakach, żeby zrobić zdjęcie jeziora) do Miałów. Po drodze widziałem mnóstwo złotych brzóz. Cel sprzed roku spełniony.
Musiałem wracać wcześniej do domu, ale do najbliższego pociągu miałem nie tylko godzinę, ale był on dodatkowo opóźniony o kolejne pół godziny. Ruszyłem ku Wronkom z nadzieją złapania go właśnie tam. Szkoda tylko, że wjechałem na drogi rodem z koszmaru. Piach, piach i jeszcze raz piach. Grzązłem i jeździłem po omacku w poszukiwaniu lepszych nawierzchni. Dopiero ostatnie 200 metrów terenu można było określić jako droga. Pewnie gdyby nie zamknięty przejazd kolejowy tuż za Miałami, pojechałbym tą przejezdną drogą do Mokrza, a potem może nawet do Wronek. Niestety „jazda” zabrała mi tyle czasu, że do pociągu wsiadłem w Mokrzu. Siłowanie się z piachem wykończyło mnie tak, że nogi miałem jak z waty.
Kategoria dojazd pociągiem, kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, Polska / wielkopolskie, Puszcza Notecka, setki i więcej, terenowe, rowery / GT

Jesienny Lasek Marceliński i nocna pod Poznaniem

  31.23  01:30
Znowu za późno wyszedłem, ale udało się uchwycić nieco więcej ujęć niż ostatnio. Pojechałem ponownie do Lasku Marcelińskiego. Pokręciłem się trochę, aż się ściemniło i nie chciałem jeszcze wracać. Do centrum nie miałem ochoty jechać, bo mam ostatnio pecha do baranów, więc ruszyłem na wioski. Zrobiło się ciemno, ale temperatura nadal pozwalała na dużo. Tylko chęci zabrakło, bo szybko skręciłem do domu.
A skoro o zerach mowa, odebrałem pismo w sprawie umorzenia z powodu niewykrycia sprawcy, który próbował mnie zabić. Mógłbym wnieść do sądu wniosek, ale już nie chcę się w to bawić. Policja potrafi tylko nękać słabszych, a łapać przestępców już nie ma komu.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / GT

Na kręgle

  18.30  00:53
Był ciepły wieczór, ale postanowiłem dołączyć do ekipy z pracy, która urządziła firmowe spotkanie na kręglach. Nie zostałem długo, ale zdążyło ściemnić się. Było chłodno, gdy wracałem, więc pojechałem prosto do domu.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Policzyć złoto w Lasku Marcelińskim

  24.63  01:12
Wyskoczyłem z aparatem do Lasku Marcelińskiego. Było bardzo ciepło. Ruszyłem jednak za późno i udało mi się zrobić tylko kilka zdjęć przed zmierzchem. Przydałby się statyw o tak późnej godzinie. Jesień wydaje się znikać, bo jest coraz mniej liści na drzewach, choć nadal można spotkać zieleń. Oby jednak wytrzymało jeszcze z tydzień.
Pojechałem do centrum, ale spotkałem tylu kretynów na rowerach, że zrezygnowałem i zawróciłem do domu. Najgorsi są ci z wielkimi plecakami. Stwarzają największe zagrożenie w ruchu drogowym. Dzisiaj musiałem uciekać na chodnik, bo jedno takie zero wyjechało mi na czołówkę.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / GT

Poznań o zmierzchu

  21.60  01:06
Wyskoczyłem na chwilę, żeby pokręcić się po mieście. Pojechałem do centrum, ale zrobiło się zimno. Nad Wartą nawet pojawiła się mgła. Temperatura odczuwalna była zdecydowanie na minusie.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Kategorie

Archiwum

Moje rowery