Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Dolina Prądnika

Dystans całkowity:1153.95 km (w terenie 169.81 km; 14.72%)
Czas w ruchu:63:14
Średnia prędkość:18.25 km/h
Maksymalna prędkość:65.20 km/h
Suma podjazdów:12898 m
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:57.70 km i 3h 09m
Więcej statystyk

Sierpniowe kręcenie

65.5103:26
Nareszcie. Mimo niesprzyjającej aury, wyrwałem się. Sierpień nie wygląda ciekawie i nie wykręcę tylu kilometrów, co w lipcu.
Nie wiedziałem dokąd pojadę, cała trasa przyszła mi do głowy w trakcie jazdy. Wybrałem się tradycyjnie do Doliny Prądnika. Mimo że myślałem o Dolinie Kluczwody, to odłożyłem ją na inny dzień. Pod Bramą Krakowską upatrzyłem niebieski szlak. Nie zwróciłem jednak uwagi na to czy jest to szlak pieszy, czy rowerowy. Trafiłem jednak na niebieski szlak rowerowy, który zaprowadził mnie łąkami w nieznane. Zgubiłem go w Wielmożach i obrałem kurs na wschód z problemami braku dróg, które to były wyłącznie na mapie. Z Minogi dojechałem do Rzeplina. Planowałem w międzyczasie podróż do krajowej siódemki, ale ponieważ drogą, którą jechałem, przejechałem się po raz kolejny, to zmieniłem kierunek na rozstaju dróg na Dolinę Prądnika. W Cianowicach znów trafiłem na znany szlak i ponownie zmieniłem kierunek na wojewódzką 794. Ponieważ był już zmrok, miałem okazję spojrzeć na Kraków ze wzniesienia w Brzozówce. Stąd pomknąłem znów szybkim tempem (przynajmniej, gdy było z górki) do domu na pyszną kolację :)
Kategoria Polska / małopolskie, Dolina Prądnika, po zmroku i nocne, kraje / Polska, rowery / Trek

Przejażdżka po Dolinie Prądnika

39.7302:02
Upalny dziś dzień, dlatego ruszyłem dopiero po 19, by popedałować odrobinę po ulubionym miejscu. Dziś chciałem przetestować nową aplikację do rejestrowania tras o nazwie Moje trasy dla Androida (autorem jest Google). Z jednej strony przypadła mi do gustu, bo tworzy międzyczasy, dodaje prawidłowo punkty na mapie (byłem sceptycznie nastawiony, gdy podczas jazdy znacznik położenia wariował na planszy) i przede wszystkim zużywa dużo mniej energii niż Traseo. Ma jednak dwa wielkie minusy: wyświetla wyłącznie Mapy Google, więc potrzebny jest dostęp do internetu (choć można pokombinować ze zbuforowanymi podkładami), a w dodatku nie lubię tych map, bo są baaaardzo niedokładne. Choć OpenStreetMap, z którego do tej pory korzystałem po ostatnim etapie zmiany licencji stał się bardziej bezużyteczny od Map Google. Chciałem dodać drugi minus za brak profilu trasy, ale wyeksportowałem plik GPX (wcześniej wybrałem zapis do Map Google, który eksportuje KML) i wszystko wyświetla się dobrze. Nawet ładny wykresik dostałem :)
Wstawiam trasę z nowej aplikacji, ponieważ podczas testów Traseo włączył pauzę i nie wyglądało to dobrze.
Kategoria Dolina Prądnika, Polska / małopolskie, po zmroku i nocne, kraje / Polska, rowery / Trek

Rozjazd przez Dolinę Prądnika

40.3702:32
Oj, dzisiaj parę mięśni boli, choć całe szczęście nie są to zakwasy, których w sumie już dawno nie miałem ;] Wybrałem się na krótki rozjazd po Dolinie Prądnika. Powoli, spokojnym tempem, tylko żałuję, że włożyłem sandały. Są na twardej podeszwie, ale po 30 km, gdy zsiadłem z roweru, poczułem, że popełniłem błąd. Nie zabrałem też ze sobą żadnej bluzy i było mi chłodno w połowie drogi do Prądnika. Planowałem pojechać do Ojcowa, ale przez ochłodzenie się zrezygnowałem i pojechałem prosto do Krakowa. Robiąc podjazd obok Bramy Krakowskiej, mijałem się kilka razy z pewną parą, która zwabiona tym, że ja pojechałem tą drogą, ruszyli za mną. Ja jechałem 7-8 km/h i nawet się nie zmęczyłem (ajjj, jak ja za pierwszym razem się zmachałem, gdy podjeżdżałem tędy), a parka raczej nie przywykła do jazdy na rowerze i sapiąc, ciągnęli pod górę mniej więcej moim tempem – przeganiali mnie tylko, gdy zatrzymywałem się na zdjęcia.
Kategoria Dolina Prądnika, Polska / małopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Wycieczka rowerowa (Krzeszowice)

82.1404:13
Po wycieczce do Olkusza chciałem ponownie odwiedzić Krzeszowice, tym razem za dnia. Pojechałem drogą, którą wtedy wracałem do Krakowa. Za dnia droga leśna wygląda zupełnie inaczej ;]
Pokręciłem się trochę po Krzeszowicach, zjadłem kebaba i ruszyłem z powrotem przez Dolinę Prądnika.
Nie wiem czemu, ale licznik wskazuje 82 km, a odbiornik GPS 77 km. Być może nie zresetowałem licznika po powrocie z pracy, a ponieważ wpisuję czas z licznika, to wstawiam również ilość przebytych kilometrów z licznika.
Kategoria Dolina Prądnika, Polska / małopolskie, po zmroku i nocne, kraje / Polska, rowery / Trek

Wycieczka rowerowa (Olkusz, Krzeszowice)

102.0405:29
Ponieważ chcę zwiedzić również te dalsze okolice, to zaplanowałem wycieczkę do Olkusza, a powrót przez Krzeszowice. Wyruszyłem odrobinę za późno, przez co w Krzeszowicach byłem tylko przejazdem.
Jak większość miast, również Olkusz się buduje – w sensie remontuje swoją reprezentacyjną część, dlatego długo tam nie zabawiłem i ruszyłem w stronę Krzeszowic. Po drodze jednak kusiło mnie, by zobaczyć Pustynię Starczynowską. Niestety zarówno ta pustynia, jak i Pustynia Błędowska zaczynają zarastać roślinnością. Stąd też nie zobaczyłem mijanej pustyni przez drzewa, które ją otaczają. Ruszyłem przez las na południe, by ominąć drogę (wystarczająco na 94 mnie minęło aut). Droga straszna. Mimo że wjechałem po pewnym czasie na czarny szlak rowerowy, to droga była piaszczysta. Chyba te wszystkie tereny były kiedyś pustynią, a te dwie pustynie na mapach są pozostałością, która jeszcze nie porosła zielenią. Łańcuch trzeszczy od piachu, trzeba będzie go porządnie wyczyścić.
Do Krzeszowic dotarłem po zmroku. Zobaczyłem tutaj kościół św. Marcina i postanowiłem, że jeszcze tu wrócę, by na spokojnie zwiedzić to miasteczko. Tymczasem ruszyłem na południe, by ponownie uniknąć ruchu i przejechać się drogą koło autostrady. Przez środek lasu, po zmroku, z marnym światełkiem, drogą jak ser szwajcarski dojechałem do miejscowości Chrosna, skąd jest przepiękny widok nocą na Kraków :) Stąd tylko parę dróg zjazdowych i jestem w Krakowie. Na liczniku nie miałem pełnej setki, więc pierwszy raz podczas moich wyjazdów przejechałem się specjalnie na Stare Miasto, by mieć pewność, że wybije 100 km.
Kategoria Dolina Prądnika, Polska / małopolskie, setki i więcej, po zmroku i nocne, terenowe, kraje / Polska, rowery / Trek

Grota Łokietka

57.1703:25
Mimo nieciekawej prognozy pogody, ruszyłem w trasę. Plan był taki, by połączyć dwie trasy, których nie przebyłem w całości z 5 lipca i 12 lipca, a przy okazji z ciekawości przejechałem przez Bramę Krakowską, docierając do Groty Łokietka. Niestety nie wziąłem ze sobą pieniędzy, dlatego atrakcja mnie ominęła. Schodząc zaś ze szczytu, zszedłem drogą, którą kiedyś chciałem tutaj wejść, także można powiedzieć, że zrobiłem cztery plany za jednym zamachem :)
W trakcie jazdy zgłodniałem do tego stopnia, że jak zauważyłem drzewa wiśni, to pomyślałem, że nikt nie zauważy ;]
Chciałem zobaczyć forty Węgrzce i Łysa Góra, ale gdy jakoś je przeoczyłem, a gdy się zorientowałem, nie miałem ochoty wracać przez te pagórki. Wkrótce zdobędę forty Krakowa, mam nadzieję, że wszystkie ;D
Kategoria Polska / małopolskie, Dolina Prądnika, góry i dużo podjazdów, terenowe, kraje / Polska, rowery / Trek

Pętla do Białego Kościoła

30.2501:25
Prognoza pogody zapowiadała wieczorny deszcz, a mnie zeszło niestety do wieczora i przed godz. 19 dopiero wyruszyłem. Mimo prognozy, zaplanowałem 60-kilometrową trasę, która okroiła się do 30 km, gdy niepokojąca chmura szła w moim kierunku. Dojechałem do rozdroża, gdzie szlaki wiodą do Białego Kościoła i Ojcowa. Pojechałem oczywiście do pierwszej miejscowości, bo tą drogą jeszcze się nie poruszałem. I raczej tam nie wrócę. Podjazd jak pod Górzec ;d Później jeszcze szybki zjazd krajową 94 (ładnie się tam mknie) i jestem suchy w domu. W ogóle deszczu nie było, przez co jestem lekko zły :)
Od tej pory będę wpisywał czas jazdy z licznika, a nie z danych śladu GPS jak do tej pory, ponieważ zauważyłem, że średnia prędkość jazdy jest w drugim wypadku bardzo niska, a statystyki są po to, by się nimi chwalić ;]
Kategoria Dolina Prądnika, Polska / małopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Skała przez Dolinę Prądnika

47.2403:05
Jest niedziela, ponownie wstałem wcześnie, więc wybrałem się do Skały, obierając drogę przez Dolinę Prądnika, ponieważ wczoraj, wracając z Pieskowej Skały, znalazłem się na skrzyżowaniu dróg do Skały i Ojcowa, dlatego też pojechałem przez to skrzyżowanie. Ponowne przebycie pieszego szlaku z Ojcowa raczej nie zachęcało, więc obrałem drogę asfaltową.
Skała nie zachwyciła mnie. Postałem chwilę na Rynku, gapiąc się na mapę okolic oraz samej Skały, ale nic nie przyciągnęło mojej uwagi.
Powrót planowałem tak jak 5 lipca, lecz z odrobinę zmodyfikowanym początkiem, bowiem na mapie w Skale zobaczyłem, że w Cianowicach i Owczarach są dworki, więc skierowałem się właśnie tam. Niestety niczego nie znalazłem, zabrakło jakichkolwiek wskazówek...
Ze wsi Szczodrkowice do Niebyłej przedostałem się polną drogą. Końskie muchy atakowały bezlitośnie, ale przy większej prędkości było znośnie. Zatrzymałem się na parę chwil na maliny, bowiem zobaczyłem takie zaniedbane i szkoda mi ich było ;]
Ponownie za bardzo się rozpędziłem i w Garlicy Murowanej skręciłem w prawo zamiast w lewo, co skróciło moją wycieczkę. Może następnym razem uda mi się dojechać do fortów koło Węgrzców...
Kategoria Dolina Prądnika, Polska / małopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Pieskowa Skała przez Dolinę Prądnika

62.7504:34
Jest weekend, wczesny (jak na mnie) ranek, więc mogę zaszaleć. Wracam zatem do Doliny Prądnika, która tak mi się spodobała, że jeszcze nie raz ją odwiedzę :)
Tym razem zauważyłem na mapie drogę gruntową, więc wyruszyłem w jej kierunku i okazało się, że jest to czerwony szlak pieszy, który pięknie prowadzi po prostej do Prądnika Korzkiewskiego.
Dojechałem do Ojcowa, wspiąłem się do zamku i uświadomiłem sobie, że nie jest to ten, o którym myślałem, a myślałem o zamku w Pieskowej Skale. Z tej pomyłki wiedziałem też, że nie tutaj znajdę Maczugę Herkulesa. Postanowiłem wyruszyć do Pieskowej Skały, jako nazwy w jakimś stopniu mi znanej. Niestety rozpędziłem się tak, że pojechałem aż do Jerzmanowic i musiałem się kawałek wracać. Ale jakie tam były podjazdy i zjazdy, mmm... :D
Do Pieskowej Skały dostałem się terenem po drogach zniszczonych spływającą deszczówką. Okropność. Zrobiłem się głodny, ale dowiedziałem się, że na zamku jest restauracja. Pomyślałem, że dam im zarobić. Jakie było moje zdziwienie, gdy nie zostałem wpuszczony! Nie miałem ze sobą linki zabezpieczającej, a nawet jeśli bym ją miał, to zostawienie roweru na słońcu przed murami zamku byłoby nierozsądne. Zły, ruszyłem dalej i dojechałem do gospody w Podzamczu, w której niestety była pora obiadowa i rozstawili się z zestawami dla grupy wycieczkowej, stąd też nie było mowy o czymś solidniejszym i kupiłem jedynie gorącą grzybową, którą poparzyłem język. Mimo tego była pyszna ;D
Powrót przez Ojców. Na chwilę zatrzymałem się na skrzyżowaniu do Skały i Ojcowa, myśląc czy nie pojechać przez Skałę. Uznałem jednak, że to wycieczka na następny raz i pojechałem aż do Bramy Krakowskiej. Tam też skręciłem na drogę o nawierzchni z kostki brukowej i dojechałem do krajowej 94. Lubię takie drogi z szerokim poboczem, nie zniszczonym (przynajmniej nie tak bardzo), po którym można popędzić do domu.
Kategoria Dolina Prądnika, Polska / małopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Dolina Prądnika

42.5302:53
Pierwsza wycieczka poza granice miasta Kraka :) Trasa przebyta całkowicie różni się od planowanej, bowiem chciałem dojechać do Smardzowic i stamtąd wrócić przez Owczary, Międzygaj i Bibice do Krakowa, a pojechałem aż do Skały. Wszystko przez zauroczenie Doliną Prądnika, która jest przepiękna i znajduje się tak blisko Krakowa. Nie to, co z Legnicy do Krainy Wygasłych Wulkanów :)
Co prawda czytałem gdzieniegdzie, że jest takie miejsce, ale nie wiedziałem, że jest tak urokliwe, przyjazne dla rowerzystów i ogólnie zachwycające! Za dużo superlatyw? Trudno, ja się zakochałem ;D
Kurs na Smardzowice obrałem, nie wiedząc w ogóle, że będę przejeżdżał przez tak piękne okolice, jak Prądnik Korzkiewski, stąd też zamiast skręcać gdziekolwiek, dojechałem aż do Ojcowa. Tam na mapie zauważyłem oznaczenie Drewnianej Drogi pod Skałą i wyruszyłem szlakiem pieszym w jej kierunku. Ciężko rowerem, bo trzeba było go momentami wnosić, ale dotarłem... do Skały. Niestety nie trafiłem na wspomnianą ścieżkę i, chcąc zostawić zwiedzenie tego miasta na przyszłość, pojechałem na południe. Planowałem skierować się w Smardzowicach na wschód, ale po zrobieniu zdjęcia tamtejszego kościoła, ruszyłem w dalszą drogę na południe... i trafiłem do Doliny Prądnika :D Nie dość, że piękne miejsce, to tak przyciąga. W Wielkiej Wsi skierowałem się do drogi przez Zielonki. Piękna, świeżo wyremontowana, płaska droga, którą można było popędzić do domu :)
Kategoria Dolina Prądnika, Polska / małopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery