Jest niedziela, ponownie wstałem wcześnie, więc wybrałem się do Skały, obierając drogę przez Dolinę Prądnika, ponieważ wczoraj, wracając z Pieskowej Skały, znalazłem się na skrzyżowaniu dróg do Skały i Ojcowa, dlatego też pojechałem przez to skrzyżowanie. Ponowne przebycie pieszego szlaku z Ojcowa raczej nie zachęcało, więc obrałem drogę asfaltową.
Skała nie zachwyciła mnie. Postałem chwilę na Rynku, gapiąc się na mapę okolic oraz samej Skały, ale nic nie przyciągnęło mojej uwagi.
Powrót planowałem tak jak 5 lipca, lecz z odrobinę zmodyfikowanym początkiem, bowiem na mapie w Skale zobaczyłem, że w Cianowicach i Owczarach są dworki, więc skierowałem się właśnie tam. Niestety niczego nie znalazłem, zabrakło jakichkolwiek wskazówek...
Ze wsi Szczodrkowice do Niebyłej przedostałem się polną drogą. Końskie muchy atakowały bezlitośnie, ale przy większej prędkości było znośnie. Zatrzymałem się na parę chwil na maliny, bowiem zobaczyłem takie zaniedbane i szkoda mi ich było ;]
Ponownie za bardzo się rozpędziłem i w Garlicy Murowanej skręciłem w prawo zamiast w lewo, co skróciło moją wycieczkę. Może następnym razem uda mi się dojechać do fortów koło Węgrzców...