Pierwsza wycieczka poza granice miasta Kraka :) Trasa przebyta całkowicie różni się od planowanej, bowiem chciałem dojechać do Smardzowic i stamtąd wrócić przez Owczary, Międzygaj i Bibice do Krakowa, a pojechałem aż do Skały. Wszystko przez zauroczenie Doliną Prądnika, która jest przepiękna i znajduje się tak blisko Krakowa. Nie to, co z Legnicy do Krainy Wygasłych Wulkanów :)
Co prawda czytałem gdzieniegdzie, że jest takie miejsce, ale nie wiedziałem, że jest tak urokliwe, przyjazne dla rowerzystów i ogólnie zachwycające! Za dużo superlatyw? Trudno, ja się zakochałem ;D
Kurs na Smardzowice obrałem, nie wiedząc w ogóle, że będę przejeżdżał przez tak piękne okolice, jak Prądnik Korzkiewski, stąd też zamiast skręcać gdziekolwiek, dojechałem aż do Ojcowa. Tam na mapie zauważyłem oznaczenie Drewnianej Drogi pod Skałą i wyruszyłem szlakiem pieszym w jej kierunku. Ciężko rowerem, bo trzeba było go momentami wnosić, ale dotarłem... do Skały. Niestety nie trafiłem na wspomnianą ścieżkę i, chcąc zostawić zwiedzenie tego miasta na przyszłość, pojechałem na południe. Planowałem skierować się w Smardzowicach na wschód, ale po zrobieniu zdjęcia tamtejszego kościoła, ruszyłem w dalszą drogę na południe... i trafiłem do Doliny Prądnika :D Nie dość, że piękne miejsce, to tak przyciąga. W Wielkiej Wsi skierowałem się do drogi przez Zielonki. Piękna, świeżo wyremontowana, płaska droga, którą można było popędzić do domu :)