Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Wielkopolski Park Narodowy

Dystans całkowity:7305.67 km (w terenie 1147.15 km; 15.70%)
Czas w ruchu:347:33
Średnia prędkość:21.02 km/h
Maksymalna prędkość:56.53 km/h
Suma podjazdów:29734 m
Suma kalorii:25632 kcal
Liczba aktywności:108
Średnio na aktywność:67.65 km i 3h 13m
Więcej statystyk

Pod Poznaniem, część 20

  36.27  01:28
Kolejny upalny dzień, kolejna prognoza deszczu na wieczór. Wczoraj ostatecznie nie padało. Ciekawe, czy chociaż dzisiaj przyjdzie odrobina ochłody.
Noga nie podawała. Chyba wczoraj za dużo z siebie dałem. A może za słabo się rozgrzałem, bo potem już było lepiej. Miałem jechać do Kórnika, ale ostatecznie nie czułem się na siłach. Pewnie upał wysysał ze mnie całą energię. Objechałem tylko Wartę najbliższym mostem. Tym razem w odwrotnym kierunku niż zwykle tamtędy jeżdżę.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Park 5 lat później

  133.51  05:35
Trafiłem niedawno na ciekawostkę, że generał Dezydery Chłapowski założył na ziemiach swojego majątku w wielkopolskiej Turwi system alej i pasów drzew, aby zwiększyć produktywność gospodarstwa. Byłem kilkakrotnie w Parku Krajobrazowym im. gen. Dezyderego Chłapowskiego. Postanowiłem odwiedzić go ponownie. Wbrew moim zwyczajom, bo miało wiać z północy, ale biorąc pod uwagę ostatnią niesprawdzalność prognozy pogody, zaryzykowałem.
Ruszyłem rano, było całkiem chłodno i przyjemnie. Po niebie sunęły ciężkie chmury, dzięki czemu temperatura wynosiła 22 °C w ich cieniu. Przedostałem się przez Wartę i ruszyłem w kierunku Śremu, a potem Dolska. Wiał boczny wiatr.
Minęło południe, a chmury się przerzedziły. Temperatura poszybowała nawet w okolice 30 °C. W parku jechało się przyjemnie, bo wiele dróg otaczały drzewa.
W drodze powrotnej wiatr stał się zmienny i czasem nawet pomagał. Niestety za Czempiniem złapałem kapcia – tym razem z tyłu. Odkleiła się stara łatka. W tym upale nie było lekko z naprawą.
Do szczęścia brakowało mi tylko drugiego kapcia, który złapał mnie w Luboniu, prawie pod domem, ale pieszo nie miałem ochoty pokonywać tego dystansu, więc naprawiłem koło na miejscu. Ta sama łatka, tylko odkleiła się z drugiej strony. Wydaje mi się, że kupiłem owe łatki w Japonii. Będzie trzeba się rozejrzeć za nową dętką, bo ta zaczyna przypominać ser szwajcarski.
Dzisiejszy plebiscyt na najgorszą infrastrukturę rowerową wygrywa Śrem ze swoimi drogami dla kaskaderów z kostki i zakazami wjazdu rowerem. Na drugim miejscu jest Mosina za destrukcyjne krawężniki oraz również zakazy wjazdu rowerem (ktoś przytulił dużo pieniędzy za te wszystkie znaki).
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, setki i więcej, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Wzdłuz jezior do parku

  31.42  01:39
Najpierw chciałem zrobić kilka zdjęć łące, którą zauważyłem parę dni temu. Potem pomyślałem, że mogę pojechać do Wielkopolskiego Parku Narodowego. Ruszyłem na południe, aż dotarłem do jezior. Pojechałem wzdłuż nich i wjechałem na znany mi szlak. W lesie było całkiem przyjemnie w tym upalnym dniu. Szkoda tylko, że byli tam ludzie. Bezmyślni i ignoranci.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

Przed analogową wyprawą

  63.52  02:48
Nudzi mi się jazda wokół Poznania. Zjeździłem wszystko w promieniu 120 km. Zbliżają się moje urodziny, które jak co roku planuję spędzić na rowerze. Będę miał okazję pojechać gdzieś dalej. Określiłem tę wyprawę jako analogowa, ponieważ od kilku lat nie korzystam z papierowych map. Ostatnio tak na poważnie robiłem to na Islandii. Tym razem nie mam mapy, więc swój plan rozrysowałem na kartkach papieru i to z nimi będę podróżował. Minimum styczności z elektroniką (niestety aparatu nie pozwolę sobie zostawić w domu), aby dotrzeć do celu. Najprawdopodobniej ta wyprawa będzie limitem tego, co mogę osiągnąć w tym nieszczęsnym roku.
Wracając do meritum, dzisiaj było pochmurno, więc obawiałem się wyjść. Moje obawy potwierdziły się, gdy po paru minutach od wyjścia zaczęły spadać z nieba krople deszczu. Jak z cieknącego kranu, więc ignorowałem ich jestestwo. Postanowiłem pojechać wzdłuż Warty. W Puszczykowie z kolei moje postanowienie zmieniło się i zapragnąłem pojechać gdzieś dalej. Nie chciałem jechać znowu do Stęszewa, więc wypadło na Kórnik.
W Rogalinie zwróciłem uwagę na szlak wokół Poznania, który biegł do Kórnika, więc skorzystałem z okazji, że biegł spokojniejszymi drogami. Niestety niepokój przyszedł z nieba, bo zaczęło ciapać. Odrobinę przemokłem, ale zdążyłem wyschnąć przed wjazdem do Kórnika.
Droga powrotna przyniosła dwie niespodzianki: słońce wyglądające zza chmur oraz wiatr, który w założeniu miał mnie pchać podczas powrotu, a dmuchał w twarz. Jakoś to przetrwałem i najprostszą drogą wróciłem do domu. Samo przed kolejnym deszczem, bo znów zebrały się chmury i zaczęło kropić na ostatnim kilometrze.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Pod Poznaniem, część 18

  57.84  02:09
Była idealna pogoda. Ciepło i chłodny wiatr. Pojechałem wokół Wielkopolskiego Parku Narodowego. Noga podawała dobrze. Przynajmniej na początku, bo podczas powrotu miałem pod wiatr. Oby więcej takich przyjemnych dni.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Szlakami po parku

  28.31  01:38
Miałem ochotę pojeździć po parku. Zabrałem aparat i ruszyłem na południe. Było bardzo ciepło i słonecznie. Pojechałem przez Wiry, aby wjechać na czerwony szlak rowerowy. Pojechałem jego dawnym przebiegiem, który był na planie parku w Wirach. W leśnej osadzie Wiry pojawiła się kolejna tablica z planem. Tym razem zaskoczenie, bo były na nim wyznaczone wszystkie trasy rowerowe – te stare, jak i nowe, więc najwidoczniej nawet mapa zamieszczona na stronie internetowej dyrekcji parku jest nieaktualna. Co dziwne, mój szlak się rozdzielał, więc stracił swoją funkcję. Mogli stworzyć nowy szlak zamiast wprowadzać rowerzystów w błąd.
Nie zabawiłem w parku długo, bo obawiałem się kleszczy. Objechałem szybko szlak czerwony albo żółty (pojawiały się na zmianę) i wróciłem do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

W parku po betonie

  34.91  01:25
Po pracy chciałem się gdzieś przejechać. Wziąłem aparat i kolarzówkę, czego ostatnio nie łączę za często. Aparat zabieram, żeby fotografować naturę, a kolarzówka jest zbyt szybka, żeby dostrzec piękno otoczenia. Pewnie dlatego dzisiaj nie udało mi się zauważyć niczego ciekawego.
Początek drogi był nudny. Było dużo chmur, ale żaden widok nie przyciągał wzroku. Kwiatów coraz mniej, polski krajobraz zaczyna mi powszednieć. Czułem za to, że rozpierała mnie energia. Jechało mi się niesamowicie lekko. Nie miałem planu, więc jechałem przed siebie. Najpierw przez Wiry, potem Puszczykowo, aż pomyślałem, że pojadę do Stęszewa. Skusiła mnie droga przez Wielkopolski Park Narodowy. Niestety nie dość, że leżał na niej jeden z najbardziej dziurawych asfaltów, to nie dojechałem do celu. Droga skręciła i zamieniła się w płyty betonowe. Relatywnie wygodniejsze, choć nie najwyższych lotów.
Wyjechałem z parku drogą z mojej poprzedniej wizyty. Potem wjechałem na starą krajówkę, żeby szybko wrócić do domu. Na węźle z autostradą komuś nie spodobała się moja obecność na drodze publicznej. Ludziom się nudzi. Mogliby dorzucić więcej swoich pieniędzy do wygodnych, asfaltowych dróg dla rowerów zamiast gderać.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Po parku przed wieczorem

  26.78  01:27
Wyskoczyłem na chwilę na rower. Nie wiało jakoś mocno. Ostatnio kusiła mnie zachodnia część Wielkopolskiego Parku Narodowego, więc dzisiaj do niego pojechałem.
Miałem w planach pojeździć wzdłuż jeziorek, ale nie wyszło to do końca. Po dojechaniu do parku zjechałem na leśne ścieżki, którymi biegł czerwony szlak rowerowy. Coś się pozmieniało, bo poleciał w zupełnie innym kierunku, przez co nie wjechałem daleko do parku, a jazda poza szlakami jest wzbroniona. Zaskakujące, że ten szlak nie jest oznaczony na stronie dyrekcji parku ani na planie parku stojącym w Wirach, więc można powiedzieć, że jechałem nim bezprawnie.
Szlak wyprowadził mnie do Łęczycy. Zdecydowałem się wrócić do domu przed zachodem. Aby nie jechać po własnym śladzie z wczoraj, skręciłem na Wiry. I w sumie wróciłem tą samą drogą, którą dojechałem do parku.

Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

Pochmurny dzień, wietrzny dzień

  74.69  03:16
Skleciłem plan na kolanie. Było słonecznie z dużą porcją chmur. Było też wietrznie, a jutro ma wiać jeszcze mocniej.
Wyjechałem z Poznania tak jak wczoraj. Dmuchało w twarz. Myślałem, że za Stęszewem pojadę po jakiejś lepszej drodze, bo ruch miał się przenieść na drogę ekspresową, ale mogłem tylko pomarzyć. Stara droga dla kaskaderów oraz jakiś dziwny zakaz ruchu nie zachęcają do powrotu w tamte rejony.
Dopiero od Czempinia mogłem odpocząć, bo wiatr przestał uprzykrzać podróż, aczkolwiek jechałem starzejącymi się drogami dla rowerów i kaskaderów.
Za Mosiną jakby zaczęło zanosić się na deszcz. Chmury całkowicie przesłoniły słońce. Wróciłem do domu bez słońca, ale też bez deszczu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Park w czasie suszy

  42.15  02:28
Dzisiaj mnie ciągnęło do lasu. Ruszyłem najpierw na Dębiec, a potem lasami na południe. Znów spotkałem mnóstwo ludzi. Niczym w letnią niedzielę. W lasach sucho, aż się kurzy. Wyschło nawet bagno na starorzeczu Warty, w którym zawsze można było zabłocić sobie rower. Niby na najbliższe dni zapowiadają deszcze. Zobaczymy, czy będzie inaczej niż z tymi ostatnimi.
Im dalej na południe, tym mniej ludzi. Rozważałem powrót po własnym śladzie przez Wielkopolski Park Narodowy lub dojazd do najbliższego mostu na Warcie. Pewnie jeszcze trochę i będzie można przedostać się, jadąc wpław po płytkim korycie rzeki. Tymczasem wybrałem most i powrót drugą stroną Warty. Dałem się namówić na więcej terenu, co nie wyszło mi na dobre. Najpierw grzebałem się w głębokim piachu wśród pól, a potem tłukłem po betonowych płytach w lesie. Reszta drogi bez rewelacji. Niebo się zachmurzyło i parę stopni spadło na termometrze. Wymęczyła mnie ta krótka przygoda.
Kategoria terenowe, Polska / wielkopolskie, kraje / Polska, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery