Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

rowery / Trek

Dystans całkowity:78801.94 km (w terenie 7615.96 km; 9.66%)
Czas w ruchu:3278:21
Średnia prędkość:18.81 km/h
Maksymalna prędkość:72.10 km/h
Suma podjazdów:457369 m
Maks. tętno maksymalne:165 (84 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:226193 kcal
Liczba aktywności:935
Średnio na aktywność:84.28 km i 4h 00m
Więcej statystyk

Puszcza Niepołomicka

  108.65  05:25
Prognoza pogody wskazywała na deszcze konwekcyjne, a chciałem w końcu pojechać gdzieś poza Dolinę Prądnika i wypadło na Niepołomice, które to przewijały się na mapie podczas niektórych planowań. Zaryzykowałem i ruszyłem, by zdążyć przed załamaniem pogody.
Podczas jazdy ul. Wielicką, rozpędziłem się ciut za bardzo i przeoczyłem zjazd, którym chciałem rozpocząć podróż poza Krakowem. Ponieważ wybierając się do Puszczy Niepołomickiej nie miałem żadnego pojęcia co tam jest ciekawego, to wolałem przejechać najpierw przez Niepołomice. Stąd też trasa się przecina, co też wydłużyło jej przebieg.
Niepołomice, to przepiękne miasteczko. Jedno z piękniejszych jakie widziałem. Zauroczyły mnie w nim ścieżki rowerowe wydzielone z jezdni i jednocześnie pomalowane na czerwono (w Krakowie tak ładnie nie ma). Jednocześnie, gdy tam dotarłem, panował prawie bezruch – brak aut na ulicach, że można było spacerować ich środkiem. A może to dlatego, że niedziela? ;D Miasteczko jest bogate, bowiem oddało się pod inwestycje kilku firmom. Jak widać, opłaciło się, ale czy z punktu widzenia przyrodniczego jest to dobre? Nie wiem, byłem tam przejazdem. Dużo miejsc pracy w każdym razie.
Zjadłem dobrą pizzę. Kurczak z curry. Hmm, ciekawe ;]
Spotkałem oznaczenia, między innymi Puszczy Niepołomickiej, do której zmierzałem. Ruszyłem więc za tymi tabliczkami i jakoś trafiłem. Jakoś, bo w końcu ślad się urwał i miałem problem na rozdrożu. Trafiłem na polankę, gdzie było kilka oznaczonych tras pieszych i rowerowych. Wybrałem jedną z nich. W sumie zaprowadziła mnie na drogę, którą miałem wracać wedle pierwotnego planu. Ruszyłem więc na wschód, przez pachnące lasy ;D Nie miałem ochoty jeździć po drodze leśnej, więc jechałem asfaltem, który jest nadal przejezdny, a nawet był niedawno łatany (ałć, niestety nierówno).
Wróciłem przez Niepołomice, gdzie wydałem ostatnie grosze na wodę i ruszyłem do Krakowa. Tutaj już – na Lipskiej – deszcz zaczął straszyć, że nie dotrę do domu na czas. Udało się jednak i deszcz tylko postraszył.
O mało dziś nie zgubiłem licznika przy wjeździe do Niepołomic, ale wycieczka pozytywna :)
Kategoria Polska / małopolskie, setki i więcej, terenowe, kraje / Polska, rowery / Trek

Pętla do Białego Kościoła

  30.25  01:25
Prognoza pogody zapowiadała wieczorny deszcz, a mnie zeszło niestety do wieczora i przed godz. 19 dopiero wyruszyłem. Mimo prognozy, zaplanowałem 60-kilometrową trasę, która okroiła się do 30 km, gdy niepokojąca chmura szła w moim kierunku. Dojechałem do rozdroża, gdzie szlaki wiodą do Białego Kościoła i Ojcowa. Pojechałem oczywiście do pierwszej miejscowości, bo tą drogą jeszcze się nie poruszałem. I raczej tam nie wrócę. Podjazd jak pod Górzec ;d Później jeszcze szybki zjazd krajową 94 (ładnie się tam mknie) i jestem suchy w domu. W ogóle deszczu nie było, przez co jestem lekko zły :)
Od tej pory będę wpisywał czas jazdy z licznika, a nie z danych śladu GPS jak do tej pory, ponieważ zauważyłem, że średnia prędkość jazdy jest w drugim wypadku bardzo niska, a statystyki są po to, by się nimi chwalić ;]
Kategoria Dolina Prądnika, Polska / małopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Rowerem po Krakowie, odcinek szósty

  10.06  01:06
Znalazłem na Allegro uchwyt do telefonu na rower, ale nie chcąc czekać na jego dostawę, wybrałem się osobiście do sklepu ;p
Jazda po ul. Długiej nie należy do przyjemnych, ale jest to dobra droga. Może nawet zamienię jazdę przez Warszawską na sporo krótszą drogę. A jazda po Długiej nie należy do przyjemnych z powodu torów tramwajowych, w które obawiam się wpaść.
Kategoria Polska / małopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Rowerem po Krakowie, odcinek siódmy

  32.66  02:51
Pogoda nie zapowiadała się ciekawie, więc wolałem nie wybierać się gdziekolwiek za miasto, jednak chciałem przetestować uchwyt. Ten akurat z początku mi nie przypadł do gustu, bo przechylał się na boki. Dopiero po powrocie do domu dowiedziałem się o ukrytej funkcji – możliwości dokręcenia obręczy blokującej łożysko. Proste, a cieszy :D
Miałem ochotę zdobyć Kopiec Piłsudskiego, jako że jest on ogólnodostępny. Wcześniej jednak przejechałem się po Parku Decjusza i po Rezerwacie Panieńskich Skał (niekoniecznie jadąc ze względu na skalisty teren). Jak się dowiedziałem, rowerem na kopiec nie można wjechać, a linki do roweru nie miałem, więc pojeździłem jeszcze odrobinę po Lesie Wolskim i pojechałem nad Wisłę, a przynajmniej chciałem, bo dostałem się jedynie na wał, który dopiero się buduje i jest tam grząsko. Skończyłem na wizycie pod Wawelem i na Starym Mieście. Wybiły 4 tys. przejechanych kilometrów ;D
Kategoria Polska / małopolskie, terenowe, kraje / Polska, rowery / Trek

Rowerem po Krakowie, odcinek piąty

  11.35 
Poszukiwań uchwytu do telefonu na rower ciąg dalszy. Tym razem znalazłem jakiś sklep, który oferował takowe uchwyty. Chciałem jechać prosto z biura, ale nie wziąłem rano telefonu, by przymierzyć go i przy okazji trafić do sklepu z włączonym GPS-em. Niestety zapomniałem ściągnąć ślad na telefon i jechałem na wyczucie, ale o dziwo dojechałem tam, gdzie chciałem bez większych problemów. No, może poza tym, że musiałem pokonać jednokierunkową po chodniku :P
Niedobrzy ludzie wykupili wszystko i odjechałem stamtąd z pustymi rękoma. Uznałem, że warto włączyć GPS, bo początkowo planowałem pojechać po uchwyt i po powrocie do domu zaplanować trasę, ale pomyślałem, że mogłem rozpocząć trasę od wyjścia z domu. Stąd też początek rysowany ręcznie.
Przejechałem się na Stare Miasto i starą, znaną (choć udało mi się zbłądzić na Kamiennej) drogą wróciłem do domu, gdzie z lenistwa już nigdzie nie wyruszyłem. Szkoda, bo pogoda była ładna...
Kategoria Polska / małopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Skała przez Dolinę Prądnika

  47.24  03:05
Jest niedziela, ponownie wstałem wcześnie, więc wybrałem się do Skały, obierając drogę przez Dolinę Prądnika, ponieważ wczoraj, wracając z Pieskowej Skały, znalazłem się na skrzyżowaniu dróg do Skały i Ojcowa, dlatego też pojechałem przez to skrzyżowanie. Ponowne przebycie pieszego szlaku z Ojcowa raczej nie zachęcało, więc obrałem drogę asfaltową.
Skała nie zachwyciła mnie. Postałem chwilę na Rynku, gapiąc się na mapę okolic oraz samej Skały, ale nic nie przyciągnęło mojej uwagi.
Powrót planowałem tak jak 5 lipca, lecz z odrobinę zmodyfikowanym początkiem, bowiem na mapie w Skale zobaczyłem, że w Cianowicach i Owczarach są dworki, więc skierowałem się właśnie tam. Niestety niczego nie znalazłem, zabrakło jakichkolwiek wskazówek...
Ze wsi Szczodrkowice do Niebyłej przedostałem się polną drogą. Końskie muchy atakowały bezlitośnie, ale przy większej prędkości było znośnie. Zatrzymałem się na parę chwil na maliny, bowiem zobaczyłem takie zaniedbane i szkoda mi ich było ;]
Ponownie za bardzo się rozpędziłem i w Garlicy Murowanej skręciłem w prawo zamiast w lewo, co skróciło moją wycieczkę. Może następnym razem uda mi się dojechać do fortów koło Węgrzców...
Kategoria Dolina Prądnika, Polska / małopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Rowerem po Krakowie, odcinek czwarty

  19.13 
Popołudniowa wycieczka po Krakowie do Ogrodu Doświadczeń im. Stanisława Lema przez Stare Miasto, by uniknąć zabłądzenia. Niestety i tak trochę pobłądziłem, wyjeżdżając z centrum.
Dotarłem do Parku Lotników Polskich, w którym znajduje się ów Ogród, jednak nie wjechałem tam nawet, bowiem rowerem nie można, a ja nie zabrałem ze sobą linki. Zły, ruszyłem przed siebie, jeżdżąc ścieżkami rowerowymi i czasem ulicą, ale na Lubańskiej już po chodniku, bo nie było innej możliwości (nie chciałem, by coś mnie zabiło).
Kategoria Polska / małopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Pieskowa Skała przez Dolinę Prądnika

  62.75  04:34
Jest weekend, wczesny (jak na mnie) ranek, więc mogę zaszaleć. Wracam zatem do Doliny Prądnika, która tak mi się spodobała, że jeszcze nie raz ją odwiedzę :)
Tym razem zauważyłem na mapie drogę gruntową, więc wyruszyłem w jej kierunku i okazało się, że jest to czerwony szlak pieszy, który pięknie prowadzi po prostej do Prądnika Korzkiewskiego.
Dojechałem do Ojcowa, wspiąłem się do zamku i uświadomiłem sobie, że nie jest to ten, o którym myślałem, a myślałem o zamku w Pieskowej Skale. Z tej pomyłki wiedziałem też, że nie tutaj znajdę Maczugę Herkulesa. Postanowiłem wyruszyć do Pieskowej Skały, jako nazwy w jakimś stopniu mi znanej. Niestety rozpędziłem się tak, że pojechałem aż do Jerzmanowic i musiałem się kawałek wracać. Ale jakie tam były podjazdy i zjazdy, mmm... :D
Do Pieskowej Skały dostałem się terenem po drogach zniszczonych spływającą deszczówką. Okropność. Zrobiłem się głodny, ale dowiedziałem się, że na zamku jest restauracja. Pomyślałem, że dam im zarobić. Jakie było moje zdziwienie, gdy nie zostałem wpuszczony! Nie miałem ze sobą linki zabezpieczającej, a nawet jeśli bym ją miał, to zostawienie roweru na słońcu przed murami zamku byłoby nierozsądne. Zły, ruszyłem dalej i dojechałem do gospody w Podzamczu, w której niestety była pora obiadowa i rozstawili się z zestawami dla grupy wycieczkowej, stąd też nie było mowy o czymś solidniejszym i kupiłem jedynie gorącą grzybową, którą poparzyłem język. Mimo tego była pyszna ;D
Powrót przez Ojców. Na chwilę zatrzymałem się na skrzyżowaniu do Skały i Ojcowa, myśląc czy nie pojechać przez Skałę. Uznałem jednak, że to wycieczka na następny raz i pojechałem aż do Bramy Krakowskiej. Tam też skręciłem na drogę o nawierzchni z kostki brukowej i dojechałem do krajowej 94. Lubię takie drogi z szerokim poboczem, nie zniszczonym (przynajmniej nie tak bardzo), po którym można popędzić do domu.
Kategoria Dolina Prądnika, Polska / małopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Rowerem po Krakowie, odcinek trzeci

  24.56  03:41
Po powrocie spoza Krakowa wybrałem się, by znaleźć mocowanie do telefonu na rower. Kurs obrałem na Decathlon, jako że jest to najbardziej znana przeze mnie firma. Zapisałem trasę do Decathlonu na komputerze, ale zapomniałem ją ściągnąć i przypomniałem sobie o tym po wyjściu z bloku. Nie chcąc wracać na górę, by połączyć się z Wi-Fi, pojechałem na ślepo, z nadzieją, że Decathlon nie opuścił Krakowa i ma tutaj swoje reklamy.
Kombinując, uznałem, że pojadę pierwszą lepszą drogą na wschód, bowiem tam się znajduje ten sklep. Nie pomyliłem się, na Nowohuckiej była jedna reklama i przy centrum handlowym M1 druga, jednak ta przy centrum mnie zmyliła, bowiem byłem pojechałem, by szukać właśnie tam sklepu. Mimo że nie znalazłem, to poszperałem po sklepach sportowych za drobiazgami, ale ceny stanowczo nie pasują do mnie, dlatego niczego nie wziąłem. Ruszyłem więc dalej po otrzymaniu informacji gdzie znajdę Decathlon.
Ach, na przeciwko M1 jest Park Lotników Polskich, a w nim Ogród Doświadczeń im. Stanisława Lema. Zaciekawił mnie i myślę, że tutaj wrócę ;)
W Decathlonie miałem problem z wjazdem, bo objechałem cały budynek nim domyśliłem się, że wejście jest tam, gdzie jest, i tylko wygląda jak wjazd dla aut dostawczych. Chyba byłem zmęczony, że tak pomyślałem :)
Niestety nie mają tam takich akcesoriów. Wziąłem jedynie oliwę do łańcucha, bo zaczyna skrzypieć. Widziałem też sakiewki pod kierownicę. Może taką sobie sprawię, bo rzadko mam ze sobą plecak (w sumie jeszcze ani razu nie miałem poza dzisiejszym dniem, by móc schować portfel i linkę), a przydałoby się czasem schować telefon do rejestracji sygnału GPS i drugi do robienia zdjęć, a i jeszcze coś do przegryzienia też się czasem trafi, czego nie mam gdzie schować.
Wróciłem na Stare Miasto, by pogapić się na nowości, a później, starą drogą po Pawiej i Słowackiego, wróciłem do domu. Tym razem bez przystanków, bo drogę pamiętałem, choć wjeżdżając na Prądnicką nie obyło się bez jakiegoś niedotrąbionego :P
Kategoria Polska / małopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Rowerem po Krakowie, odcinek drugi

  23.03  01:40
Pochmurny dzień był, więc nie pozwoliłem sobie na dalszy wyjazd, dlatego postanowiłem przejechać się na Kopiec Kościuszki. Pojechałem drogą z poprzedniego odcinka, odrobinę błądząc, koło jednostki wojskowej. Dalej drogą, którą kiedyś pieszo zdobyłem ten kopiec. Ponieważ to była wycieczka rowerowa, nie siedziałem tam długo, nie wchodziłem nawet na szczyt. Ruszyłem w kierunku Wisły, a gdy tam dotarłem, niebo się przejaśniało. Przejechałem po bulwarach do jednego z mostów i wyruszyłem na Stare Miasto, gdzie, nie zatrzymując się na długo, udałem się na Plac Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Nie poznałem przejścia pod drogą, takie nowe, o wiele bardziej reprezentacyjne :)
Spod Galerii Krakowskiej spróbowałem swych sił, jadąc na północ i wróciłem do domu. Nadal jest mi ciężko poruszać się po tym mieście, ale czuję, że przywyknę, przynajmniej do znanych tras.
Kategoria Polska / małopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery