Poszukiwań uchwytu do telefonu na rower ciąg dalszy. Tym razem znalazłem jakiś sklep, który oferował takowe uchwyty. Chciałem jechać prosto z biura, ale nie wziąłem rano telefonu, by przymierzyć go i przy okazji trafić do sklepu z włączonym GPS-em. Niestety zapomniałem ściągnąć ślad na telefon i jechałem na wyczucie, ale o dziwo dojechałem tam, gdzie chciałem bez większych problemów. No, może poza tym, że musiałem pokonać jednokierunkową po chodniku :P
Niedobrzy ludzie wykupili wszystko i odjechałem stamtąd z pustymi rękoma. Uznałem, że warto włączyć GPS, bo początkowo planowałem pojechać po uchwyt i po powrocie do domu zaplanować trasę, ale pomyślałem, że mogłem rozpocząć trasę od wyjścia z domu. Stąd też początek rysowany ręcznie.
Przejechałem się na Stare Miasto i starą, znaną (choć udało mi się zbłądzić na Kamiennej) drogą wróciłem do domu, gdzie z lenistwa już nigdzie nie wyruszyłem. Szkoda, bo pogoda była ładna...