Przy okazji mojej wizyty na mieście, przypomniałem sobie o ostatnim etapie Tour de Pologne. Jak mogło mi to wylecieć z głowy? Sądziłem, że obejrzę zakończenie, ale gdy się rozpogodziło, ruszyłem w kierunku Wawela, gdzie złapał mnie kolejny deszcz. Mając dość, rozłożyłem parasolkę i poprowadziłem rower. Byłem przemoczony, deszcz odrobinę ustał, więc dojechałem do domu, moknąc jeszcze bardziej od kałuż.
