Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

rowery / Trek

Dystans całkowity:78801.94 km (w terenie 7615.96 km; 9.66%)
Czas w ruchu:3278:21
Średnia prędkość:18.81 km/h
Maksymalna prędkość:72.10 km/h
Suma podjazdów:457369 m
Maks. tętno maksymalne:165 (84 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:226193 kcal
Liczba aktywności:935
Średnio na aktywność:84.28 km i 4h 00m
Więcej statystyk

Na Cytadelę

  32.90  01:45
Nie było mnie tam chyba pół roku. Pojechałem standardową trasą ku centrum, potem Wartostradą, aż dostałem się do parku Cytadela. Miałem nadzieję znaleźć tam trochę kwiatów, ale poza rabatkami i paroma zwykłymi kwiatami nic nie zwracało mojej uwagi. Pobawiłem się za to światłem. Ludzi było sporo, więc złapałem kilku nieświadomych na matrycy aparatu.
Na drogę powrotną obrałem wizytę na Starym Mieście. Tętni życiem mimo pandemii. Nie miałem pomysłów, gdzie jeszcze pojechać, więc wróciłem do domu. Odkąd odkryłem prawie kompletną trasę rowerową do centrum, zrezygnowałem z jazdy główną ulicą, gdzie jazda wśród aut była zawsze koszmarem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Między pracą i ulewą

  20.00  01:00
Chmury. Rano przyniosły deszcz, a po południu – przez okno biura – zaczęło na mnie łypać słońce, więc po pracy dałem się skusić. Gdy wychodziłem, było nade mną czyste niebo, a wokół parę chmurek. Niektóre wyglądały na chmury burzowe, ale co tam. Przecież nie planowałem jechać daleko.
Ruszyłem na południe, odkrywając ładne rośliny, bawiąc się światłem i obserwując złowieszcze chmury. Pojechałem przez Wiry i stwierdziłem, że wystarczy, bo chmury zaczęły przesuwać się w moim kierunku. Powrót stał się kłopotliwy, bo oto wiatr, którego do tej pory nie czułem, bo mnie wciąż pchał, zaczął wiać w twarz. W Luboniu zaczęło kropić, a w Poznaniu, prawie przed domem, ciapało tak, że schroniłem się pod wiatą autobusową. Jak przeczuwałem, burza poszła bokiem i po kilku minutach mogłem wracać bez nadmiernego przemoczenia.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Wzdłuż Wildy

  16.46  00:55
Było całkiem ciepło. Miało coś popadać, ale nie wierzyłem w to. Wyskoczyłem z aparatem, żeby przejechać się po parku Dębina. Chciałem rzucić okiem na jej część, która została mi zarekomendowana. Wyszło, że przejechałem Wildę, dzielnicę Poznania, wzdłuż i z powrotem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Po parku przed wieczorem

  26.78  01:27
Wyskoczyłem na chwilę na rower. Nie wiało jakoś mocno. Ostatnio kusiła mnie zachodnia część Wielkopolskiego Parku Narodowego, więc dzisiaj do niego pojechałem.
Miałem w planach pojeździć wzdłuż jeziorek, ale nie wyszło to do końca. Po dojechaniu do parku zjechałem na leśne ścieżki, którymi biegł czerwony szlak rowerowy. Coś się pozmieniało, bo poleciał w zupełnie innym kierunku, przez co nie wjechałem daleko do parku, a jazda poza szlakami jest wzbroniona. Zaskakujące, że ten szlak nie jest oznaczony na stronie dyrekcji parku ani na planie parku stojącym w Wirach, więc można powiedzieć, że jechałem nim bezprawnie.
Szlak wyprowadził mnie do Łęczycy. Zdecydowałem się wrócić do domu przed zachodem. Aby nie jechać po własnym śladzie z wczoraj, skręciłem na Wiry. I w sumie wróciłem tą samą drogą, którą dojechałem do parku.

Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

Leniwa środa

  13.89  00:54
Wyszedłem na chwilę na rower. Zabrałem aparat i ruszyłem z myślą pokręcenia się bez celu. Pojechałem do parku Szachty, potem kawałek standardową drogą w kierunku Warty, tam się zakręciłem po osiedlach i wróciłem do domu, bo z powodu niskiej temperatury przemarzły mi dłonie. Leniwe tempo pozwoliło mi odkryć parę ładnych roślinek, które nie omieszkałem sfotografować. Potem tylko problem, którą wybrać na miniaturkę.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Kładka wśród drzew

  31.23  01:35
Czułem niedosyt i musiałem pojechać gdzieś z aparatem. Przez większość dnia zbierało się na opad, ale przed wieczorem wyszło słońce i stwierdziłem, że to odpowiedni moment. Za cel obrałem kładkę wybudowaną w środku lasu. Miała biec wśród koron drzew, a ledwo sięgała ich połowy. Może chodzi o nowo posadzone drzewa u stóp kładki?
Ludzi na mieście było tyle, co wczoraj. Słońce znów schowało się za chmurami, gdy wracałem.
Dzisiaj znalazłem maki. Nawet udało mi się zrobić satysfakcjonujące zdjęcie. Aż przypomniała mi się majówka sprzed dwóch lat, gdy wybrałem się w podróż po Japonii z plecakiem, odwiedzając kilka ciekawych ogrodów. Na pewno kiedyś tam wrócę i podzielę się tymi wyjątkowymi zdjęciami.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Przed zmierzchem

  15.56  00:48
Wyskoczyłem przed zachodem słońca, żeby uchwycić kilka ładnych widoków. Znalazłem parę kwiatków i pole jęczmienia. Trochę wiało, ale mniej niż wczoraj. Zdążyłem wrócić przed zmierzchem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Miało być o chmurach

  24.61  01:21
Koło południa widziałem piękne kłębiaste chmury. Pomyślałem, że po pracy pojadę popstrykać niebo. Niestety, po południu zostały już tylko chmury pierzaste, które nie przyciągały wzroku. Mimo to pojechałem pokręcić się po okolicy. Najpierw do parku Szachty, potem wzdłuż Warty, aż znalazłem się w centrum. Po drodze odkryłem kilka nowych kwiatków, a większość tych z ostatnich tygodni zdążyła już przekwitnąć. Ciekawe, co odkryję następnym razem.
Kategoria Polska / wielkopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Bzy Poznania

  38.77  02:07
Raptem dwa dni temu narzekałem na brak bzów w Poznaniu, a dzisiaj było szaleństwo – widziałem setki kwitnących krzewów. Nawet dowiedziałem się, że bez jest nazwą potoczną lilaka pospolitego.
Zaplanowałem zobaczyć bez, który zwrócił moją uwagę tydzień temu, ale coś mnie podkusiło, aby wydłużyć sobie drogę i dzięki temu odkryłem dziesiątki drzew wzdłuż pobliskich ogródków działkowych. Potem mijałem krzew za krzewem pokryte pachnącymi kwiatami.
Czując niedostatek, pojechałem na drugą stronę Warty, by dopełnić plan. Po drodze spotkałem jeszcze więcej bzów. Najwidoczniej właśnie rozpoczął się rozkwit i dlatego ich nie widziałem wcześniej. W sumie tak samo z kasztanami. Oznaka początku matur.
Wydłużyłem sobie wycieczkę, jadąc za Poznań. Po drodze zobaczyłem setki kwiatów mniszka lekarskiego (w Poznaniu wszystkie już wypuściły nasiona), minąłem parę pól usłanych rzepakiem, przejechałem jedną alejkę drzew. Nasyciłem się przyrodą!
Wróciłem do Poznania, walcząc z wiatrem wiejącym w twarz, przejechałem się jeszcze raz przy ogródkach działkowych, a potem pojechałem do parku Szachty, ale było tam zbyt tłoczno.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Po Dębinie

  13.73  00:50
Pierwsza od pięciu lat majówka w Polsce (kolejną była podróż przez Czechy, Austrię i Słowację, a trzy następne spędziłem w Japonii). I w sumie jest ona podobna do tej sprzed pięciu lat, bo nie organizowałem niczego ciekawego. Tym razem przez pandemię i zakazy, ale również przez deszcze, które w końcu przyszły. Niestety albo stety jest ich niewiele, więc dla rowerzysty to przeszkoda, a dla obecnej sytuacji w przyrodzie to niedostatek.
Padało w południe, więc wyszedłem przed wieczorem. Kałuż prawie nie było, więc pojechałem na Dębiec, żeby pojeździć po parku Dębina. Pierwszy raz go eksplorowałem, bo zawsze jeździłem tylko dwiema drogami na krzyż (dosłownie, bo z północy na południe lub z zachodu na wschód). Spotkałem tam trochę ludzi, nie było błota, zobaczyłem kilka ładnych widoczków. Skończyłem objazd przed zmierzchem, dzięki czemu znów załapałem się na złotą godzinę przy owocującym mniszku lekarskim. Podoba mi się ta baśniowa kolorystyka.
W Japonii o tej porze roku kwitnie glicynia, a w Polsce są to bzy. Tylko jakoś nie mam do nich szczęścia w Poznaniu, bo do tej pory zauważyłem tylko jedno drzewo.
Kilka dni temu trafiłem na informację, że magazyny „Rowertour” oraz „n.p.m.” z końcem ubiegłego roku przestały być wydawane. Kupowałem je parę lat temu, dopóki nie zaczęło brakować egzemplarzy w sklepach, nawet pojechałem na jedną ich galę, potem wyjechałem do Japonii i najwidoczniej ogólne zainteresowanie magazynami spadło. W dzisiejszej powszechności dostępu do internetu, wciąż rozwijających się serwisach dla sportowców, ale także rosnącej konkurencji – to było koleją rzeczy. Oby Bikestats nie podzielił tego losu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery