Wyszedłem na chwilę na rower. Zabrałem aparat i ruszyłem z myślą pokręcenia się bez celu. Pojechałem do parku Szachty, potem kawałek standardową drogą w kierunku Warty, tam się zakręciłem po osiedlach i wróciłem do domu, bo z powodu niskiej temperatury przemarzły mi dłonie. Leniwe tempo pozwoliło mi odkryć parę ładnych roślinek, które nie omieszkałem sfotografować. Potem tylko problem, którą wybrać na miniaturkę.