Nie było mnie tam chyba pół roku. Pojechałem standardową trasą ku centrum, potem Wartostradą, aż dostałem się do parku Cytadela. Miałem nadzieję znaleźć tam trochę kwiatów, ale poza rabatkami i paroma zwykłymi kwiatami nic nie zwracało mojej uwagi. Pobawiłem się za to światłem. Ludzi było sporo, więc złapałem kilku nieświadomych na matrycy aparatu.
Na drogę powrotną obrałem wizytę na Starym Mieście. Tętni życiem mimo pandemii. Nie miałem pomysłów, gdzie jeszcze pojechać, więc wróciłem do domu. Odkąd odkryłem prawie kompletną trasę rowerową do centrum, zrezygnowałem z jazdy główną ulicą, gdzie jazda wśród aut była zawsze koszmarem.