Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

ze znajomymi

Dystans całkowity:7585.87 km (w terenie 1311.55 km; 17.29%)
Czas w ruchu:421:19
Średnia prędkość:17.13 km/h
Maksymalna prędkość:71.10 km/h
Suma podjazdów:56756 m
Suma kalorii:2609 kcal
Liczba aktywności:104
Średnio na aktywność:72.94 km i 4h 17m
Więcej statystyk

Tropikalna Malta

  37.02  01:58
Na wieczór zapowiadali burzę, więc nie planowałem długo jeździć. Pojechałem na wspólne kręcenie z Sylwią. Warstwa chmur tylko podnosiła temperaturę, więc nie jechało się przyjemnie. Pojechaliśmy na Maltę, żeby pojeździć trochę w cieniu, tylko czas tak szybko uciekał, że trzeba było wracać.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, terenowe, ze znajomymi

Wieczorny Strzeszynek

  31.30  01:38
Wyszedłem ponownie wieczorem na jazdę nad Strzeszynkiem w towarzystwie Sylwii. Temperatura zaczynała nosić znamiona ludzkiej. Ktoś wpadł na debilny pomysł zrobienia głośnego koncertu na Strzeszynku. Powrót po zmroku.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, rowery / Fuji, terenowe, ze znajomymi, Polska / wielkopolskie

Dziurawe miasto

  61.79  03:13
Wyszedłem późno, więc tylko pokręciłem się po mieście i pojechałem na wspólną jazdę z Sylwią. Tym razem celem był Rezerwat Żurawiniec. Wiało trochę mocniej. Podczas powrotu złapałem kapcia na remontowanym odcinku (chyba miałem za mało powietrza, bo zrobił się snake bite). Dwa światła dalej znowu. Odkleiła się łatka, więc dla świętego spokoju założyłem nową dętkę i dojechałem do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT, ze znajomymi

Wywrotny Poznań

  51.29  02:28
Pojechałem najpierw do centrum, żeby się chwilę pokręcić. To był błąd, bo najpierw wywróciłem się (na szczęście obyło się tylko na stłuczeniach), potem wbiła mi się w oponę sprężynka. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że zmiana opon 700x25C na 700x23C była błędem. Łatka wydawała się za duża na tę dętkę, przez co częściowo odklejała się, ale o dziwo powietrze nie zeszło. Drugim minusem są krawężniki i inne nierówności, które czuję jakby bardziej niż wcześniej. Oby to była tylko zła passa.
Pospieszyłem na spotkanie, bo umówiłem się na wspólną jazdę pod Poznaniem z Sylwią. Trochę po trasie z ostatniego wpisu, trochę po nowych drogach. Pętle indukcyjne to zło. One powinny być oznaczane na drogach, aby każdy wiedział, gdzie należy ich szukać.
Odebrałem koło po centrowaniu i opinia o nim nie ucieszyła mnie. Nie udało się naciągnąć równomiernie szprych. Mechanik uważa, że problemem jest obręcz, choć ja stawiałbym na piastę, z którą mam ciągłe problemy. Tak poza tym wymieniłem w gravelu linki i pancerze, co było łatwiejsze niż sądziłem (pancerze są poprowadzone wewnątrz ramy). Chyba uda mi się odratować tylną przerzutkę, bo ciężko chodziła. Nasmarowałem też hamulce, które również buntowały się i kiepsko odciągały linkę. Pozostaje mi wszystko złożyć do kupy.

Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT, ze znajomymi

Szutry premium

  78.54  04:27
Wiało dzisiaj mocno, ale do wieczora zdążyło osłabnąć. Do tego było przyjemnie chłodno. Ania namówiła mnie na wspólną jazdę po trasie pod nazwą „Szutry premium”. Ona z sakwami, bo trenuje przed swoją wyprawą do Francji, ja na lekko, ale też trenuję przed swoją wyprawą urodzinową. Tym razem chcę zobaczyć Szkocję. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Szutrów było mało, ale po leśnych drogach dobrze się jechało. Mało piachu, choć blachosmrody zostawiające tumany kurzu się zdarzyły. Ucięliśmy trasę, bo zbliżał się wieczór. Temperatura wtedy spadła do 13 °C.
Moja wczorajsza radość była przedwczesna. Skrzypienie po kilku kilometrach powróciło, więc prawdopodobnie nie był to szybkozamykacz, ale teraz jestem pewien, że odgłos dochodzi z okolic tylnego koła. Gdybym tylko mógł znaleźć hak, aby przekonwertować ramę na thru-axle. Mógłbym pozbyć się problemów z łożyskami piasty, ocierającym hamulcem i, być może, nieszczęsnym skrzypieniem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, terenowe, ze znajomymi, po zmroku i nocne

Wieczorowy Poznań

  31.46  01:49
Wyszedłem jeszcze raz wieczorem, żeby przejechać się po mieście w towarzystwie Sylwii. Było mniej chmur i bardziej słonecznie.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, ze znajomymi

Wieża 138

  67.05  04:02
Pola zaproponowała wspólną trasę do parku z wieżą widokową. Było gorąco ze średnim zachmurzeniem i przyjemnym wiatrem. Najpierw dostaliśmy się na wały rzeczne, a potem już prosto do parku. Widoki zarówno po drodze, jak i na górze były super.
Paulina dopiero zaczęła swoją przygodę z turystyką rowerową, więc tam się rozdzieliliśmy. Ja ruszyłem dalej wzdłuż rzeki, aż pod zamek w mieście Inuyama. W turystycznej dzielnicy było mnóstwo ludzi. Pojechałem jeszcze do chramu związanego z legendą brzoskwiniowego chłopca, a potem ruszyłem na południe wzdłuż drogi, która wyglądała jak dawna linia kolejowa, choć nie znalazłem informacji to potwierdzających. Nie była to najprzyjemniejsza droga, więc nie pokonałem jej całej. Ruszyłem w drogę powrotną, zahaczając jeszcze o chram w centrum miasta.
Kategoria Japonia / Aichi, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, za granicą, ze znajomymi

Opóźniony Rzeszów

  36.25  02:20
Na przedostatniej stacji kierownik zaanonsował, że z powodu śmiertelnego wypadku pociąg zostanie opóźniony o 180 minut. Nie miałem ochoty tyle czekać, a do Rzeszowa, dzisiejszego celu, nie miałem daleko. Tak samo pomyśleli inni rowerzyści.
Poznałem Marka, który w Rzeszowie miał przesiadkę na Lublin. Chciał się do mnie przyłączyć. Zaplanowaliśmy boczne drogi. Niestety z porannej przyjemności pozostały tylko wspomnienia. Chmury przerzedziły się i słońce zaczęło przypiekać. Może klimatyzowany pociąg nie był taki zły?
Marek dopiero wrócił ze szlaku Velo Dunajec i nie pałał chęcią do podjazdów, a tych pojawiło się trochę. Na jednym z nich było widać lasy na północy. Jazda tamtędy wydłużyłaby dystans, ale dałaby cień i mało górek. No, szkoda. Tymczasem zmieniliśmy plany i pojechaliśmy do krajówki. Nie była zła. Chyba zrobiło się na niej szerzej. Pożegnaliśmy się na rzeszowskim dworcu, a ja pojechałem pod miasto do hotelu, bo w prognozie była burza i jakoś nie pałałem chęcią do jazdy w czasie opadu.

Kategoria dojazd pociągiem, kraje / Polska, Polska / podkarpackie, wyprawy / Drewniane cerkwie 2022, z sakwami, ze znajomymi, rowery / Fuji

Olsztyn Jurajski

  113.95  06:09
Zapowiadał się słoneczny dzień. Ruszyłem do Ogrodzieńca, do jedynej otwartej placówki pocztowej, żeby zjeść śniadanie. Potem po wiejskich drogach z dużą dawką podjazdów dotarłem do zamków w Bobolicach i Mirowie. Oba zostały ogrodzone, a zwiedzanie wymagało opłaty. Na tablicy informacyjnej zostało wyjaśnione, że właściciele mieli dość śmieciarzy i wandali, więc podjęli działania w celu ochrony tych zabytków.
Rowerowy Szlak Orlich Gniazd zmienił swój przebieg. Wjechałem na odcinek do Żarek, który był asfaltowy. Stary przebieg był piaszczystym koszmarem, więc jakiś plus, chociaż liczba aut i debilów na rowerach nadrabiała w irytowaniu.
Nie chciałem ryzykować, że szlak mnie wciągnie w piaszczystą otchłań, więc do Olsztyna pojechałem lokalnymi drogami. Całkiem sprawnie mi to poszło, więc kupiłem bilet wstępu do zamku i obszedłem kawałek ruin. Chmury, które pojawiły się przed południem, dawały kiepskie światło do zdjęć. Do tego spieszyłem się, więc szybko skończyłem zwiedzanie.
Ruszyłem w kierunku Częstochowy na spotkanie z Hubertem. Tak się złożyło, że miał w zapasie oponę. Bicie w starej było coraz bardziej odczuwalne i chciałem uniknąć kłopotów w trasie, gdyby opona pękła. Myślę jednak, że nie miałbym takich kłopotów ze znalezieniem opony, jak w Korei. Po wymianie koło z nowym bieżnikiem znów zaczęło mruczeć i kolejny problem miałem z głowy.
Przejechałem się po Częstochowie w poszukiwaniu jedzenia i ruszyłem na południe. Wpadł mi do głowy pomysł, żeby zobaczyć Wartę i odnaleźć Miłość. Wydłużyłem więc drogę przed dotarciem do noclegu.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, Polska / śląskie, setki i więcej, terenowe, wyprawy / Śląskie – małopolskie 2022, z sakwami, ze znajomymi, rowery / Fuji

Jedyny serwis w gminie

  99.46  06:04
Nastał pochmurny i chłodny, choć bezdeszczowy poranek. Kontynuowałem jazdę po szlaku, który wiódł długą drogą po fiordach, choć do islandzkich Fiordów Zachodnich trochę zabrakło.
Przepłynąłem promem na kolejną wyspę. Niebo lekko się przejaśniło. Szlak poleciał inną stroną wyspy. Prawdopodobnie, żeby uniknąć ruchu na głównej drodze, ale też unikał widoków. Ale to jakich! Mało było możliwości na postoje, bo droga faktycznie ruchliwa, ale gdy już były, to zdjęcia robiłem seriami.
Niektóre norweskie mosty wyglądają naprawdę fascynująco. Dzisiaj pokonałem jeden z nich. Szkoda, że są takie strome. Za to drogi były dzisiaj relatywnie płaskie, że aż przyjemnie się jechało i noga dobrze podawała.
Na jednym z postojów na zdjęcia dogonił mnie Theu, który wyruszył w pierwszą w życiu podróż rowerową, jadąc po 120 km dziennie z Francji i zmierzając na Nordkapp. To dopiero przygoda, ale myślę, że nieostatnia.
Dotarłem do miasta, gdzie miał być jedyny na wyspach serwis rowerowy. Powiedzieli mi, że coś tam robią, tylko pracownik od dwóch tygodni był chory. I tak nie mieli na sprzedaż obręczy ani kół, więc polecili mi odwiedzić sklep sportowy, ale dzisiaj były już zamknięte, a to ostatnie miejsce w okolicy, gdzie są jakieś sklepy. Musiałem zostać na noc w mieście.
Szkoda mi było widoków wieczorową porą, ale przez płaskie drogi i tak zrobiłem dystans ponad planowaną normę. Jeszcze trochę pojeździłem, a potem rozbiłem się na kempingu. Musiałem w końcu naładować w aparacie baterię tym ustrojstwem, które wczoraj nabyłem.
Kategoria kraje / Norwegia, pod namiotem, wyprawy / Nordkapp 2022, z sakwami, za granicą, ze znajomymi, rowery / Fuji

Kategorie

Archiwum

Moje rowery