Zrobiło się sucho i ciepło. Sylwia podrzuciła mi pomysł Jeziora Lusowskiego, więc pojechałem tam, pokręciłem się po okolicy, po której nie lubię jeździć przez koszmarne drogi dla kaskaderów. Wjechałem na szlak wzdłuż jeziora, gdzie złapałem kapcia. Potem spotkałem pomysłodawcę wycieczki oraz jej koleżankę, Kasię, i wyszła wspólna jazda po zmroku.
