Nie zatrzymał mnie poranny przymrozek. Nie zatrzymała mnie pęknięta szprycha, którą odkryłem wczorajszej nocy (chyba pora uniezależnić się od serwisów rowerowych). Wsiadłem w pociąg i dotarłem do Świebodzina. Dalej bez większych atrakcji (poza bunkrami, które wciąż odkładam na później), trochę po własnym śladzie, dojechałem nad Wartę. Wciąż rozlewała się aż po wały. Chciałem zobaczyć trochę lokalnej architektury, ale po kilku zaniedbanych szachulcach nie trafiłem na nic interesującego.
W końcu dotarłem do Rzeczpospolitej Ptasiej. Spotkałem kilku mieszkańców, ale bez szaleństw. Poprzednia wizyta była bogatsza. Pojawiły się grube chmury, wiatr zmienił się na południowy i wzmógł. Wysoki stan wody zubożył widoki. Odcinek krajówki też nie przyniósł atrakcji. Na stacji benzynowej wysłuchałem Niemca mówiącego po polsku lub Polaka, który dawno temu wyniósł się z Polski. Podczas płacenia zaczął narzekać na ceny paliwa i kawy. Był bezczelny, bo zarabia wielokrotnie więcej, a mimo to kupuje w Polsce i odnosi się z taką szyderą.
Przespacerowałem się po ruinach Starego Miasta i nadal miałem sporo dnia do wykorzystania. Ruszyłem na polder północny. Nie zmienił się od ostatniego czasu. Jechałem pod wiatr, więc nie chciałem dotrzeć nie wiadomo dokąd. Skręciłem na kładkę. Droga nadal była zalana, ale do wyboru było kilka innych wariantów. Dostałem się do Dąbroszyna, skąd wróciłem do Kostrzyna, by zatrzymać się w hotelu.
Komentarze (8)
Widziałem dzisiaj te grube szprychy w rowerze cargo, z którego sprzedają kawę. Wydają się trochę za ciężkie :D Moją największą obawą jest, że będę miał problem ze znalezieniem części, gdy wyruszę w daleką podróż, jak z nowym kołem w Norwegii czy oponami i klockami hamulcowymi w Korei.
Kolzwer205, obawiam się, że te szprychy są jakieś wadliwe. Chodzi mi po głowie piasta na szprychy proste. Podobno takie szprychy są dużo bardziej wytrzymałe. Marecki, jeszcze kilka tygodni i powinno być dobrze :)
Z doświadczenia wiem, że tacy, którzy wyjechali potrafią narzekać najbardziej. Coś podejrzanie często pękają Ci te szprychy, ciekawe, czy w dalszej przyszłości zmiana na koło z trzydziestoma sześcioma szprychami rozwiązało by problem. Ciekawa fotorelacja z trasy :)
Trollking, też będziesz? :P Też tak myślę, za dobrze mówił po polsku. yurek55, podejrzewałbym też schizofrenię, bo wrócił się po paragon z uwagą, że Polacy to złodzieje. Zawsze znajdzie się jakiś odmieniec.
Rower towarzyszył mi od małego. Przez wiele lat jeździłem na Romecie. W 2012 kupiłem Treka, który na poważnie wciągnął mnie w turystykę rowerową. Przejechałem na nim Islandię i Koreę. Kolejnym połykaczem kilometrów stała się kolarzówka GT, która w duecie z trzecim kołem towarzyszyła mi podczas wyprawy wokół Japonii i Tajwanu. Szukając nowego partnera wyprawowego w trudnych czasach, trafiłem na gravel podrzędnej marki. Mimo to prowadził mnie ku przygodzie po Norwegii i Szkocji. Do tego lubię utrwalać na fotografii ładne rzeczy i widoki.