Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

rowery / GT

Dystans całkowity:43357.91 km (w terenie 607.03 km; 1.40%)
Czas w ruchu:2041:07
Średnia prędkość:20.06 km/h
Maksymalna prędkość:66.05 km/h
Suma podjazdów:233558 m
Liczba aktywności:709
Średnio na aktywność:61.15 km i 3h 04m
Więcej statystyk

Kórnik, Śrem

  96.02  04:11
Było gorąco i wiało z południa. Ruszyłem bez planu i wpadł mi do głowy pomysł Kórnika. Tam poczułem niedosyt i wymyśliłem Śrem. Za wcześnie skręciłem, a nie miałem ochoty przeciskać się między matołami i uciekłem na boczne drogi, docierając do celu. Upał zaczął dawać się we znaki. Ruszyłem do Poznania lasami, trochę odwrotnie do innej wycieczki. Było całkiem dobrze, aż dotarłem do piachów. Kilkaset metrów musiałem rower pchać. Potem już prosto po zacienionych drogach do domu.
Kategoria Wielkopolski Park Narodowy, terenowe, rowery / GT, Polska / wielkopolskie, kraje / Polska

Po Poznaniu, część 75

  31.10  01:26
Dzisiaj upał był ciut mniej nieznośny. Pojechałem do centrum inną drogą, bo zaraz mi się znudzi. Przydałaby się jakaś odmiana.
Kategoria rowery / GT, Polska / wielkopolskie, kraje / Polska

Po Poznaniu, część 74

  26.29  01:12
Wieczorem nadal był gorąc. Przejechałem się standardowo do centrum i z powrotem.
Kategoria rowery / GT, Polska / wielkopolskie, kraje / Polska

Europejski Poznań

  28.80  01:23
Wyszedłem za wcześnie, bo upału nie dało się znieść. Pokręciłem się chwilę i pojechałem na spotkanie, bo odwiedziła mnie Nele. Była w podróży z Niemiec przez Szwecję i Finlandię (ale promem, nie wokół Bałtyku) i zmierzała do Włoch. Dotychczasowy dystans zajął jej półtora miesiąca. Moja najdłuższa wyprawa trwała najwyżej 6 tygodni.
Kategoria ze znajomymi, rowery / GT, Polska / wielkopolskie, kraje / Polska

Latając przed maską

  25.30  01:11
To miał być kolejny, nudny dzień w Poznaniu. Pojechałem standardowo ku Dolnej Wildzie, a potem centrum. Po drodze jednak był przejazd rowerowy. Pani ustąpiła pieszym, a mnie, mając prosto przed sobą, chciała przeciągnąć przez maskę. Nie wiem, jak to zrobiłem, ale przejeżdżając przed autem, zahaczyłem pedałem o tablicę rejestracyjną, zablokowałem przednie koło, a pęd podniósł koło tylne tak, że prawie przeleciałem przez kierownicę, ale jakoś wylądowałem na nodze. Był to dziwny lot, ale nic się nie stało. Dobrze, że nie wróciłem do wpinanych pedałów, które zdjąłem na czas wizyty w górach. Pani się tłumaczyła roztargnieniem, a ja nie miałem ochoty tracić czasu na opieszałe służby, więc pojechaliśmy w swoje strony. Zawitałem na chwilę w centrum i okrężną drogą wróciłem do domu.
Kategoria rowery / GT, Polska / wielkopolskie, kraje / Polska

Pierwszy wrzosnia

  83.56  03:39
Zmieniłem rozerwaną oponę i znów mogłem bez obaw jeździć. Chodziły mi po głowie wrzosy, ale wyszedłem na rower późno, więc pojechałem na dworzec kolejowy, żeby złapać pociąg. Miałem jeszcze trochę czasu, ale zmienili sposób zakupu biletów i od konduktora dowiedziałem się, że blokują możliwość zakupu na pół godziny przed odjazdem. Tylko bez biletu musiałem zapłacić karę za zakup biletu w pociągu. Do czego ten kraj zmierza?
Dojechałem do Wronek i ruszyłem w kierunku Obrzycka. Postanowiłem spróbować drogi przez las. Po ostatnich opadach piachy nawet dały się pokonać – i to na kolarzówce. Znalazłem nawet wrzosy, więc nie musiałem ograniczać się do kępek przy docelowej drodze. Tylko coś mi nie wychodziło fotografowanie ich. Nie zadowoliły mnie efekty. Ruszyłem dalej w kierunku drogi na dawnej linii kolejowej. Przyszły chmury i temperatura spadła do 20 °C. Potem standardową drogą wróciłem do Poznania zanim zdążyło się ściemnić.
Kategoria dojazd pociągiem, kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, Polska / wielkopolskie, Puszcza Notecka, rowery / GT, terenowe

Sierpień 2024 (GT)

  76.63 
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / GT

Z Karkonoszy

  17.30  00:44
Koniec karkonoskiej przygody. Dzisiaj musiałem się jedynie dostać na dworzec. Prognozowany deszcz nie przyszedł, ale było chłodno. Remonty i korki w Jeleniej Górze spowalniały mnie, jednak wszystko poszło zgodnie z planem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / dolnośląskie, rowery / GT, wyprawy / Karkonosze 2024, dojazd pociągiem

Tunel w Kowarach

  52.72  02:26
Zapowiadał się gorący dzień, ale szybko pojawiły się chmury. Za to ruch na drogach był absurdalnie duży i niebezpieczny. Ruszyłem na przełęcz Okraj. W Kowarach odbiłem na boczne drogi i dostałem się po rozkradzionych torach do dawnego tunelu kolejowego.
Śledziłem prognozę pogody i radar burzowy. Na Przełęczy Kowarskiej zdecydowałem się na odwrót. Pojawiło się dużo chmur, temperatura spadła do przyjemnej. Po drodze chwilę pomżyło, a ostatnie kilometry podjazdu pokonałem w towarzystwie drobnego deszczu. Rozpadało się na poważnie dopiero po dotarciu do bazy.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, Polska / dolnośląskie, rowery / GT, wyprawy / Karkonosze 2024

Rozerwane Izery

  82.67  04:39
Upał. Myślałem, że góry mnie przed nim uchronią, ale tak się nie stało. Na termometrze widziałem ponad 30 °C, ale temperatura odczuwalna, zwłaszcza na podjazdach bez cienia, przekraczała chyba 40 °C. Nie chciałem dzisiaj chodzić po górach. Ruszyłem w Izery.
Szybki zjazd, potem podjazd w Szklarskiej Porębie i dostałem się na leśną drogę do Jakuszyc, która omija podjazd po krajówce. Nawet skusiłem się na singletrack, bo wjazd wyglądał obiecująco. Głównie były szutry, ale pojawiło się kilka kamieni czy mostków.
Wjechałem na szlak przez Izery. Mnóstwo rowerzystów, zwłaszcza przy schroniskach. Dojechałem do Chatki Górzystów, gdzie kolejka do bufetu ciągnęła się daleko poza budynek, więc pojechałem dalej i poczułem kapcia w przednim kole. Doczłapałem się w cień i zakleiłem dwie dziury. Pewnie miałem za mało powietrza. Wtedy zauważyłem przecięcie splotu w oponie. Niepokoiło mnie wybrzuszenie, więc na wszelki wypadek nałożyłem łatkę od środka opony, a potem nie pozostało mi nic innego, jak ją obserwować.
Część szlaku rowerowego stała się nieco bardziej wymagająca. Nawet pieszo nie było lekko. Potem jechałem po łatwych szutrach i powróciłem do krajówki. Ruszyłem w dół, zatrzymując się na jakiś obiad, bo w górach były zbyt długie kolejki. Potem jeszcze skusił mnie Wodospad Szklarki. Na koniec zahaczyłem o Cieplice.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, Polska / dolnośląskie, rowery / GT, terenowe, wyprawy / Karkonosze 2024, Góry Izerskie

Kategorie

Archiwum

Moje rowery