Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Polska / wielkopolskie

Dystans całkowity:49243.82 km (w terenie 4300.78 km; 8.73%)
Czas w ruchu:2331:54
Średnia prędkość:21.06 km/h
Maksymalna prędkość:56.53 km/h
Suma podjazdów:208043 m
Maks. tętno maksymalne:165 (84 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:160092 kcal
Liczba aktywności:834
Średnio na aktywność:59.05 km i 2h 47m
Więcej statystyk

Kórnickie niesłoneczniki

  68.52  03:04
Było nawet znośnie. Zabrałem aparat i ruszyłem pod Poznań w poszukiwaniu słoneczników. Nie planowałem tego, ale dojechałem aż pod Kórnik, bo tam zawsze były słoneczniki. Tylko że nie znalazłem ani jednego. W drodze powrotnej trafiłem jedynie na kilka ogródkowych sztuk.
Wyrzuciłem bezużyteczny licznik Sigmy, bo już w ogóle nie wykrywał umieszczenia w gnieździe. Wróciłem do modelu 14.16, który jest dużo bardziej funkcjonalny.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Szukając cienia

  33.11  01:35
Było za gorąco. Pojechałem dopiero wieczorem, ale i tak temperatura nie była przyjemna. Szukałem cienia. Chłód poczułem w zaledwie trzech miejscach – dwukrotnie na Wartostradzie i w zachodnim klinie zieleni. Trzeba mi było zostać w tej Szkocji.
Szukałem nowego licznika na rower i jest tragedia. Sigma ma monopol na pomiar wysokości, więc nie widzę możliwości zmiany na coś lepszego. Odgrzebałem mój stary licznik Sigmy BC 14.16, którego problemem były zacinające się przyciski po tym, jak mi upadł. Zaskakująco wszystko wyglądało w porządku, więc teoretycznie mógłbym do niego powrócić, bo był to najlepszy model, jaki miałem. Z kolei bezużyteczna Sigma BC 14.0 WL nadal nie działała prawidłowo, więc wyciągnąłem baterię i rzuciłem ją na słońce. Jak ręką odjął, wyświetlacz zaczął pokazywać wyraziste dane. Był tylko jeden problem, który zdarzył mi się kilka razy w Szkocji. Licznik nie wykrywał umieszczenia go w gnieździe. Zdarzyło się to kilka razy i trwało to po kilka chwil, ale jak dzisiaj ponownie wyskoczyłem na rower do sklepu, to przez połowę trasy licznik nie działał. Załączył się dopiero, gdy wprowadzałem rower do domu. Nawet nie mam go jak rozebrać, żeby spojrzeć, co tam jest nie tak. Co za szajs.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Dziurawy Luboń

  34.47  01:29
Moja lista spraw do załatwienia urosła po powrocie. Gravel jest na jakiś czas uziemiony, więc zostaje mi kolarzówka. Było gorąco, więc wyszedłem dopiero wieczorem. Pojechałem pod Poznań. Od razu w Luboniu złapałem kapcia. Kolejny raz w tej samej wiosce. Dziewiętnasta łatka założona. Chyba muszę w końcu wymienić te opony, choć szkoda mi starych.
Przejechałem się jeszcze do centrum Poznania, żeby zobaczyć, czy coś się zmieniło od ostatniej wizyty. Zauważyłem tylko oddaną do użytku drogę od Wartostrady do alei Niepodległości. Przy okazji spadł mi Garmin, co w porę zauważyłem. Jak chcę go normalnie wypiąć, to palce potrafi powykręcać. Jeszcze ten beznadziejny licznik Sigmy – po tylu dniach bez deszczu wyświetlacz jest czytelny na jakieś 10–20%. Co za licho się mnie uczepiło?
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Po Poznaniu, część 70

  34.43  01:36
Kolejna nudna jazda po mieście. Jeszcze tylko jutro i przerwa. Chyba że się rozpada, wtedy to będzie ostatni wpis przed urlopem. Przejechałem się dzisiaj po standardowych miejscówkach i wróciłem przed prognozowaną burzą, choć ta nie zaczęła się nawet w momencie publikacji tego wpisu. Było gorąco.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Po Poznaniu, część 69

  20.67  00:59
W sumie już trzecie wyjście dzisiaj. Dopiero wieczorem zrobiło się znośnie. Przejechałem się po moich standardowych miejscówkach.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Grożąca puszcza

  119.37  04:57
Niebo pokrywała gruba warstwa chmur. Zaryzykowałem i pojechałem do Puszczy Noteckiej, aby zrobić moją klasyczną setkę. Tym razem w przeciwnym kierunku niż zwykle. Ruszyłem w kierunku Obornik. Chmury czasem się oddalały, czasem groziły nad głową, a mimo to było gorąco. Przynajmniej wiatr dawał odrobinę ochłody. Przebyłem puszczę i wróciłem do domu suchy.
Kategoria kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, Polska / wielkopolskie, Puszcza Notecka, rowery / GT, setki i więcej

Po Poznaniu, część 68

  37.11  01:46
W sumie to moje drugie wyjście dzisiaj, już po deszczu. Wcześniej pojechałem wymienić namiot, bo była w nim dziura. Drugi wygląda dobrze, więc kolejne problemy wyjdą w praniu.
Było mniej gorąco niż w południe, ale już czuć paskudne lato. Przejechałem się kawałek na wschód. Gdy jechałem do centrum, nad Poznaniem wisiała ciemna chmura. Zrobiłem standardowe fotki i wróciłem do domu. Rozpadało się kilka minut później.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Po Poznaniu, część 67

  25.73  01:11
Kolejny dzień załatwiania spraw na mieście. Tak poza tym przejechałem się po poznańskich standardach. Za dnia było przyjemnie chłodno, trochę wietrznie, ale wieczorem słońce wyjrzało zza chmur i zaczęło prażyć.
Dzisiaj rozłożyłem swój namiot, żeby sprawdzić jego stan. Nawet znalazłem suszonego kleszcza po ostatniej przygodzie w lesie. Namiot już w Norwegii nie dawał rady, a po oględzinach zrozumiałem, że może nie dać rady w deszczowej Szkocji. Klej na szwach puścił w zbyt wielu miejscach, by dało się coś z tym zrobić chałupniczymi metodami. Pojechałem więc po nowy, ale zdecydowałem się na inny, lżejszy model, choć o podobnych parametrach hydrofobowych. Nadal z podwieszaną sypialnią, żeby móc rozbić się w deszczu. Mam nadzieję, że również posłuży wiele lat, jak poprzedni.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Po Poznaniu, część 66

  33.54  01:36
Miałem do załatwienia kilka spraw, ale włączyłem nagrywanie i zrobiłem kilka ujęć poznańskim standardom. Było nadal przyjemnie chłodno.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Szutry premium

  78.54  04:27
Wiało dzisiaj mocno, ale do wieczora zdążyło osłabnąć. Do tego było przyjemnie chłodno. Ania namówiła mnie na wspólną jazdę po trasie pod nazwą „Szutry premium”. Ona z sakwami, bo trenuje przed swoją wyprawą do Francji, ja na lekko, ale też trenuję przed swoją wyprawą urodzinową. Tym razem chcę zobaczyć Szkocję. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Szutrów było mało, ale po leśnych drogach dobrze się jechało. Mało piachu, choć blachosmrody zostawiające tumany kurzu się zdarzyły. Ucięliśmy trasę, bo zbliżał się wieczór. Temperatura wtedy spadła do 13 °C.
Moja wczorajsza radość była przedwczesna. Skrzypienie po kilku kilometrach powróciło, więc prawdopodobnie nie był to szybkozamykacz, ale teraz jestem pewien, że odgłos dochodzi z okolic tylnego koła. Gdybym tylko mógł znaleźć hak, aby przekonwertować ramę na thru-axle. Mógłbym pozbyć się problemów z łożyskami piasty, ocierającym hamulcem i, być może, nieszczęsnym skrzypieniem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, terenowe, ze znajomymi, po zmroku i nocne

Kategorie

Archiwum

Moje rowery