Tak oto zacząłem moją majówkę po Dolnym Śląsku i nie tylko :) Dzień pierwszy obliczony na krótki dystans, choć wyszło o 20 km więcej, ale wynika to z tego, że rysowałem trasę niestarannie (za dużo pracy, by narysować trasę na 6 dni dla każdego zakrętu i łuku).
Pierwszy kapeć w kole, kiełbaski przy pierwszym własnym ognisku, pierwszy raz noc pod namiotem. Pięknie ^^
Zwiedziłem wiele pięknych górskich miejsc, choć do typowo górzystych terenów jeszcze mi daleko było. Zatrzymałem się na polu campingowym nad Jeziorem Leśniewskim. Miłe miejsce, choć nudne dla samotnika. Ale do raptem pierwszy dzień! ;)