Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Kiedy jest pora na namiot?

122.8806:15
Na taką pogodę czekałem od dawna. Wiatr z północnego-zachodu wyciągnął mnie w kierunku Warty, miasta nad Wartą. Zapakowałem sakwy i popędziłem w kierunku słońca.
Z tymi sakwami nie było tak prosto. Po raz pierwszy założyłem na bagażnik zakupione niedawno Crosso. Trochę się nagimnastykowałem, ale zamontowałem je. Jestem zawiedziony, że mają taki krótki naciągacz dolnego haka. Ciężko je założyć, a jeszcze ciężej zdjąć.
Spotkałem wczoraj rowerzystę, gdy wracałem do domu. Zaintrygował mnie napis z datą oraz kilometrami na jego bagażniku. Pomyślałem, że to obcokrajowiec, ale nie – to Polak. Od 2006 roku podróżuje po Europie, zwiedził prawie wszystkie kraje poza Białorusią. Przebył ponad 120 tys. km, ale to nie dystans się dla niego liczy. Każdego dnia przejeżdża niewielkie odcinki, żeby niczego nie przegapić. Żyje z grania na instrumencie i bardzo mu zazdroszczę umiejętności. Gdyby ktoś go szukał, to na pewno ma dużą szansę w Hiszpanii, ponieważ planuje on tam kiedyś zamieszkać.
Jako pierwszy punkt dzisiejszej wyprawy obrałem kościół w Krzesinach, drugi w Polsce, obok świątyni Wang, kościół w stylu norweskim. Tyle razy przejeżdżałem obok i nawet nie wiedziałem, że on tak blisko stoi. Jedyny drewniany kościół w Poznaniu. Pomyśleć, że kiedyś robiłem zdjęcie każdemu napotkanemu kościołowi. Teraz nie zawsze mi się chce wyciągać aparat i budowla musi zwrócić moją uwagę, bo coraz częściej widzę zwyczajne kopie. Za dużo się naoglądałem.
Spotkałem dzisiaj kilku kolarzy, a właściwie samych buców. Dwie dziewczyny w Borówcu były tak rozgadane, że nie widziały korka, który się za nimi ciągnął. Potem minąłem je w Zaniemyślu, ale leciało z ich ust więcej bluzgów niż zrozumiałych słów. I ani jednej reakcji w moim kierunku. Co to się dzieje z tymi ludźmi?
W Kórniku przejechałem się nad nowe molo na jeziorze i pobawiłem się nowym aparatem. Potem była nuda. Zjadłem obiad w Nowym Mieście nad Wartą, trafiłem na znajome drogi. Moim kolejnym celem stała się droga przez las, którą przypadkiem oznaczyłem na mojej ściennej mapie Wielkopolski jako przebytą. Zaczynała się za Tarcami i nie było jej na mapie OpenStreetMap, więc na leśnych rozstajach dróg nie byłem pewny, czy zmierzam w dobrym kierunku. Dalej miałem przedostać się przez rzekę Prosnę w Choczy, ale wyliczyłem sobie, że nie uda mi się znaleźć noclegu. Znalazłem camping w Gołuchowie i tam też ruszyłem. Zachód słońca złapał mnie w Pleszewie, a do celu dotarłem chwilę po zapadnięciu zmroku. Gdy znalazłem miejsce, facet za bramą oznajmił, że camping jest zamknięty i nie kwapił się, aby mi pomóc, bo podobno o pierwszej w nocy ktoś tam przyjedzie, żeby zamknąć wszystko na klucz. Po co w ogóle stróż w zamkniętym obiekcie? Byłem zły i zacząłem rozglądać się za miejscem na obóz. W lesie próżno go szukać, więc wyjechałem na ubocze w nadziei na kawałek łąki. Dojrzałem stertę bel prasowanej słomy i schroniłem się za nią, aby nie było mnie widać od drogi. Rozbicie namiotu trochę mi zajęło, tak samo zdjęcie sakw z bagażnika, ale rozłożyłem się, zjadłem kolację i poszedłem spać.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, pod namiotem, setki i więcej, terenowe, Polska / wielkopolskie, z sakwami, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zwina
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

08:24 piątek, 8 kwietnia 2016
Gdyby tak te paski przy dolnych hakach były dłuższe, żeby można było chwycić je i pociągnąć, to nie miałbym zastrzeżeń. Trzeba będzie doszyć własne :D
Gość
08:19 piątek, 8 kwietnia 2016
To w sumie dobrze, ze sakwy Crosso jest ciezko zdjac. Ja robie tak, ze wyjmuje z bagaznika gorne haki i nie odchylajac sakwy do siebie i nie opuszczajac jej za bardzo w dol, wyciagam dolny hak z otworu.
Po Poznaniu, część 22
Warta warta wyprawy

Kategorie

Archiwum

Moje rowery