Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Pięć Jezior Fuji

72.7603:25
To był jeden z tych dni, podczas których Fuji-san nie jest przesłonięty przez żadną chmurę. I tak przez cały dzień. Idealnie, bo chciałem zrealizować wycieczkę w obszarze Pięciu Jezior Fuji (Fuji-go-ko).
Było w sumie bardzo gorąco, bo biorąc lekcję z wczoraj, założyłem nogawki, aby nie przemarznąć. Nie były mi jednak potrzebne, bo temperatura utrzymywała się na poziomie 20 °C. Przynajmniej w słońcu, bo cień, wydawałoby się, trzymał temperaturę śniegu.
Jako że po wczorajszym miałem dość drogi do jeziora Yamanaka-ko i w sumie raz je objechałem, to zdecydowałem się dotrzeć tylko do czterech jezior, lecąc po kolei na zachód. Pierwsze było Kawaguchi-ko, które ugryzłem od północy, aby zrobić trochę więcej zdjęć z wulkanem w tle. Nie spotkałem wielu rowerzystów, ale zaskakująca większość była turystami na wypożyczonych rowerach miejskich. Droga nie była wymagająca, więc mógłbym taki przygarnąć. Nie musiałbym się martwić na kałużach z solanki.
Jezioro Sai-ko przypomniało mi o deszczowej wycieczce z października. Tym razem było więcej aut niż wtedy, ale pogoda sprzyjała. Potem wokół najmniejszego jeziora Shōji-ko i dostałem się do Motosu-ko. Tam dowiedziałem się o pewnym punkcie widokowym. Udało mi się odnaleźć wejście i postanowiłem zrobić sobie pieszą wycieczkę. Na rozstaju poszedłem w złym kierunku i wydłużyłem przez to spacer. Właściwe miejsce było bardzo blisko rozstaju, ale tak rzadko chodzę, że jeszcze się odzwyczaiłbym, więc spacer nie zaszkodził mi. Pomijając to, że od wspinaczki nogi zrobiły mi się jak z ołowiu.
Punkt widokowy wyróżniał się tym, że było z niego widać Fuji-san oraz Motosu-ko. Przy bezwietrznej pogodzie można zobaczyć również odbicie góry w tafli jeziora, ale jest to niezwykle rzadki widok. Ów widok został przed laty uchwycony na zdjęciu, które zostało wykorzystane podczas projektowania banknotu o nominale 5000 jenów w poprzedniej serii (z 1984 roku), a także 1000 jenów w obecnej serii. I ja ten widok zobaczyłem na własne oczy. Tylko bez odbicia, bo wiatr przeszkadzał cały dzień.
Miałem plan objechać Motosu-ko i wrócić do hostelu, ale się nie udało. Blokada drogi zmusiła mnie do zawrócenia. Zdecydowałem zatrzymać się na obiad, bo po drodze zauważyłem restaurację. Zamówiłem coś smacznego, kupiłem jeszcze widokówkę na pamiątkę i ruszyłem dalej.
Powrót już bez niespodzianek. Temperatura oscylowała wokół 10 °C. Słońce przeraźliwie świeciło za plecami, a do hostelu dotarłem znów przed zmierzchem. Niestety żadnego ciekawszego widoku Fuji nie udało mi się uchwycić. Jak oglądam te wszystkie fotografie to taka zazdrość mnie zżera. Jakie trzeba mieć szczęście, żeby zrobić takie ujęcia.
Kategoria za granicą, kraje / Japonia, góry i dużo podjazdów, Japonia / Yamanashi, wyprawy / Japonia II 2018, rowery / GT
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ciepr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wokół Fuji
Miało być w dół

Kategorie

Archiwum

Moje rowery