Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Pada kotami i psami

  83.41  05:30
Dzień zapowiadał się upalnie. Rozbiłem się w cieniu, więc namiot miałem mokry od rosy, ale przynajmniej nie usmażyłem się. Pojechałem do miasteczka trochę pozwiedzać, wypić kawę, zjeść drugie śniadanie i jakoś mi ten czas uciekł. Niebo przesłoniły chmury, potem zaczęło trochę padać. Jechałem dalej w nadziei na ucieczkę spod chmury i nawet mi się udało. Swoją drogą wjechałem na ładny szlak rowerowy wzdłuż linii kolei parowej. Zacząłem go beztrosko fotografować, aż znów zaczęło padać. Trochę mocniej, więc stanąłem pod drzewem. Na długo to nie wystarczyło, bo zaczęło lać jak z cebra (ang. raining cats and dogs, co dosłownie znaczy: pada kotami i psami). Takiego deszczu to ja dawno nie widziałem. Może w Norwegii. Drzewo już nie pomagało, więc ruszyłem, stając czasem pod kolejnymi. W końcu wyjechałem spod chmury, bo potem widziałem granatowe niebo za sobą.
Wjechałem na szlak na dawnej linii kolejowej, bo kusił drogą dla rowerów, ale ktoś po prostu nieudolnie oznaczył ścieżkę na OpenStreetMap. Mimo to dobrze było na chwilę odetchnąć od aut. Zdążyło nawet wyjść słońce, ale wkrótce kolejna chmura mnie goniła. Nie zdążyłem nawet wyschnąć, a znów skończyło się słońce. Na szczęście uniknąłem kolejnych pryszniców. Potem tylko widziałem deszcze na horyzoncie i różnej wielkości kałuże.
Obrałem za cel kolejny zamek i po raz kolejny nie zdążyłem. No cóż, nigdy nie byłem dobry w planowaniu. Większość planu tej wyprawy też poszła do kosza.
Pozostało tylko dostać się do ostatniego podczas tej podróży kempingu. Chmury groziły deszczem. Byłem przygotowany na prysznic, ale się nie doczekałem. Dzisiaj pękły dwie kolejne szprychy. W tym tempie mogę mieć jutro kłopoty z jazdą. Do tego przednia piasta od kilku dni wydaje dziwne dźwięki. Czeka mnie wiele pracy przy tym gruchocie.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Wielka Brytania, pod namiotem, rowery / Fuji, wyprawy / Szkocja 2024, z sakwami, za granicą, po dawnej linii kolejowej
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa losic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

20:48 sobota, 24 sierpnia 2024
Ja sobie wyobrażałem, że tam lokomotywy parowe jeżdżą nieco częściej, więc się trochę zawiodłem :)
15:13 sobota, 24 sierpnia 2024
Te kolejowe motywy zachęcają mnie, żeby kiedyś wybrać się w tamte rejony, a widziałem je też na zdjęciach innych moich znajomych, odstrasza jedynie pogoda :)
21:16 środa, 14 sierpnia 2024
Szlak był super. Aż szkoda, że się rozpadało.
17:32 środa, 14 sierpnia 2024
Fajne określenie. Zanim lunęło, ten szlak niczego sobie. Kozacka brama. Podobnie jak Ty nie przepadam za upałami :)
16:49 wtorek, 13 sierpnia 2024
Ja nie lubię słońca, dlatego wybieram północ. Oczywiście niczego nie wykluczam, ale coraz gorzej znoszę letnie upały. Zimą mógłbym wybrać południe :)
Gość
05:02 wtorek, 13 sierpnia 2024
W zasadzie w naszej pięknej Polsce też jest przecież często jest taka pogoda,wystarczy spływ mas powietrza znad morza północnego bądź Grenlandii niewypełniona górna zatoka i efekt jest identyczny.
Gość
05:00 wtorek, 13 sierpnia 2024
Trzeba było wybrać słoneczne południe Europy,przypomniała mi się taka pogoda jak byłem w Szwecji, słońce przygrzewa lato za chwilę ciemna chmura pada zimno, wilgoć paskudna wszystko paruje,taka pogoda jest męcząca na rower.
00:11 wtorek, 13 sierpnia 2024
Trochę tych Jaworzyn już jest :)
00:03 wtorek, 13 sierpnia 2024
Czyli tym samym została odkryta Jaworzyna Szkocka :)
23:50 poniedziałek, 12 sierpnia 2024
Byłem w Jaworzynie, ale nie dotarłem do dworca. Ze zdjęć wygląda podobnie :)
23:40 poniedziałek, 12 sierpnia 2024
Mi się te widoki i okolice nie kojarzą z Japonią, tylko z... Jaworzyną Śląską :)
Wiadukty w Szkocji
Zamek Huntly

Kategorie

Archiwum

Moje rowery