Ochłodziło się. Ruszyłem na drugą stronę miasta. Nad Maltą był jakiś bieg. Wielcy biegacze zjechali się blachosmrodami i musieli zaparkować jak najbliżej trasy, przez co kilka ulic zostało kompletnie zablokowanych. Mogłem wybrać Wartostradę, bo woda już opadła.
Pojechałem pod Zielonkę, żeby obejrzeć działki, a skoro już znalazłem się pod puszczą, to nie mogłem do niej wjechać. Niestety piachy przypomniały mi, czemu nie lubię tych lasów. Dotarłem do serca puszczy, gdzie znajduje się arboretum. Zatrzymałem się na krótki spacer. Przez chwilę poprószył śnieg. Potem pojechałem przez Owińska, aby przedostać się przez Wartę i po nadwarciańskim szlaku wróciłem do Poznania.