Słońce wpadało przez okno, więc wyskoczyłem na krótką przejażdżkę po mieście. Nad Wartą zorientowałem się, że nie mam licznika. Nie wiem jak, ale wykręcił się i wypadł minutę wcześniej. Znalazłem go z paroma dodatkowymi rysami. Skoczyłem jeszcze na zakupy i chłodnym wieczorem wróciłem do domu.