Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Tarasy pod Aso

96.8506:17
Upał od rana. Na drodze kosmiczny ruch. Kompletnie odwykłem od takiego. Na Shikoku jednak Japonia się nie kończy, więc chciałem zobaczyć kawałek Kyūshū. Niestety złoty tydzień mocno mi to utrudnił, bo mnóstwo Japończyków ruszyło w podróż, że z i tak nadwyrężonej bazy noclegowej zostały resztki rozrzucone po wyspie. Nie sądziłem, że podróż po Shikoku będzie taka zajmująca, bo miałem inne plany. Na szczęście spontaniczność tej wyprawy pozwala mi reagować na tę niedogodność.
Droga wiodła kawałek wzdłuż linii kolejowej z ładnymi pociągami. Niestety te najładniejsze wciąż mi uciekały. Na lokalnych mapach odkryłem kilkadziesiąt nowych atrakcji, więc będzie ciężko wybrać te najlepsze. Przez upał odwiedziłem tylko wodospad Harajiri z wiszącą kładką, na której bujało przez zbyt synchroniczny chód pieszych.
Droga wiodła w górę. Ruch był całkiem znośny. Nawet naszły chmury i zrobiło się przyjemnie. Zawiódł brak panoramy ze ścian kaldery wulkanu Aso. Zjazd był dziurawy, ale gdzieś pod koniec doczekałem się widoków. Szkoda, że dotarłem tam tak późno, bo zdjęcia wyszły słabe, ale pejzaż nawodnionych tarasów ryżowych był piękny.
Kategoria góry i dużo podjazdów, Japonia / Kumamoto, Japonia / Ōita, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia wiosną 2023, z sakwami, za granicą, kraje / Japonia
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zarzw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

16:55 sobota, 6 maja 2023
Zdjęcia byłyby ładniejsze, gdybym wiedział o tych tarasach i pospieszył się :)
Ściana, w której wykuto tunel, pochodziła z przynajmniej dwóch erupcji wulkanu Aso, jak przeczytałem na tabliczce.
Ruchu nie pokazuję, bo jest nudny :P
23:46 piątek, 5 maja 2023
Kosmiczne te pola z ostatnich zdjęć.
Widoki piękne. Wodospad i tunel kolejowy rządzą.
Masa ciekawych rzeźb, nawet ten reklamowy T.rex mi się podoba :)
Ruchu na szczęście nie widać.
Promem na Kyūshū
Festiwal w Yanagawie

Kategorie

Archiwum

Moje rowery