Góry wiosną również potrafią być złote. Nieopodal Sendai jest jedno pasmo wzgórz, które upodobały mi się szczególnie. Zawsze czymś zaskakują, czy to w drodze do Kurihary, podczas zwiedzania Miyatoko, czy podczas powrotu z Miyato-jimy. To są chyba moje ulubione wzgórza w Japonii.
Ruszyłem trochę chaotycznie, z czego zdałem sobie sprawę po kilku kilometrach. Miałem pojechać na zachód, aby wjechać w góry, a ruszyłem prosto na północ, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Ruszyłem wzdłuż doliny, nieco okrężną drogą, aby dojrzeć wzgórza skąpane w promieniach słonecznych.
Aby urozmaicić sobie trasę i odkryć nowe drogi, pojechałem nieco bardziej na północ, wśród pól ryżowych wypełnionych wodą. Przejechałem potem wzgórze, za którym biegła droga z ostatniej wycieczki. Owa droga po części zainspirowała mnie do dzisiejszej wyprawy. Pokonałem zaledwie jej odcinek, aby wjechać na kolejne wzniesienie. Minąłem zaskakująco dużo zabudowań. Droga zrobiła pętlę, więc przedostałem się na kolejną, która prowadziła nad sztuczny zbiornik. Obawiałem się, że droga wokół jeziora była tylko na mapie, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Znów zaskoczyła mnie liczba zabudowań, a droga ostatecznie przeprowadziła mnie przez kolejne wzgórze.
Znalazłem się w okolicy
historycznej wsi Miyatoko. Skierowałem się do Sendai. W cieniu gór, a potem w świetle zachodzącego słońca wróciłem do domu. Dzisiejsza złota godzina trwała jakby przez cały dzień, oświetlając złote wzgórza.