Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Sendai, akt drugi

24.0001:27
Po 21 godzinach znalazłem się w Sendai, gdzie temperatura była 10 °C niższa niż w prefekturze Aichi. W mieście zatrzymała mnie dziewczyna z Polski, która zauważyła polską flagę. Dowiedziałem się od niej, że w Sendai jest jeszcze kilku Polaków. Zamieniliśmy tylko kilka zdań. Zatrzymałem się u Aki, którą poznałem kilka miesięcy temu. Tajfun niestety przyniósł deszcze i nie chciałem się moczyć przez kilka ostatnich dni, a dzisiaj wyszło słońce, więc pojechałem pokręcić się bez celu i zobaczyć co w mieście nowego.
Trwają przygotowania do ogólnojapońskiego festiwalu Tanabata. Sendai jest jednym z miast, w których ten festiwal jest wielkim wydarzeniem. Z tego powodu wzdłuż kilku ulic przeznaczonych wyłącznie dla pieszych zaczęto rozwieszać bambusy z życzeniami (bambusy zostaną wykorzystane później, a życzenia pochodzą od mieszkańców, którzy zapisują je na karteczkach i przywiązują do gałązek).
Odwiedziłem park Nishi-kōen, w którym trwały przygotowania do innego festiwalu – z okazji nadejścia lata organizowane są pokazy sztucznych ogni i taki też pokaz został zaplanowany na dzisiaj. Chciałem więc rozejrzeć się przed wieczornym wydarzeniem.
Trochę zabłądziłem, gdy chciałem się dostać na teren zamku. Gdy już tam wjechałem, okazało się, że kilka dróg już jest zamkniętych ze względu na bliskość strefy, z której miały być wystrzeliwane fajerwerki. Na górze zamkowej było trochę ludzi ze względu na weekend, a i wielu uznało to miejsce za idealne do podziwiania wieczornego pokazu i rozłożyli koce piknikowe na tarasie widokowym.
Dorzucam jeszcze zdjęcia z wieczora, na który, wraz z kilkoma znajomymi, wybrałem się ubrany w yukatę, która nie przypadła mi do gustu. Pomyśleć, że Japończycy w takim lub podobnym stroju dawniej poruszali się na co dzień. Piknik był udany, ale niestety chmury na niebie nie pozwoliły na podziwianie pokazu. Widać było jedynie kolorowe rozbłyski na niebie. Przespacerowaliśmy się odrobinę bliżej strefy, gdzie kilka fajerwerków było widocznych nieco lepiej, i rozeszliśmy się do domów, bo choć pokaz trwał godzinę, to dużo nie było widać.
Kategoria kraje / Japonia, za granicą, Japonia / Miyagi, wyprawy / Japonia 2017/2018, rowery / GT
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa afree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Prom gigant
Jōgi Nyorai Saihō-ji

Kategorie

Archiwum

Moje rowery