Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Herbata i grill

70.5703:41
Witaj, marcu! Dziś pojechaliśmy na wycieczkę. Była ona długa. To tak słowem wstępu do kolejnego udanego dnia na rowerze :)
O wyjeździe poinformował mnie Jarek 2 dni wcześniej. Punkt 10:00 zjawiam się na skrzyżowaniu. Bożena z Jarkiem już tam czekają. Po kilku minutach zjawiają się też Piotrek, Ania i Grzesiek. W takim oto składzie ruszamy przy pięknym słońcu na południe. Tym razem zamontowałem błotniki i pierwsza szutrówka poszła dobrze. Za zalewem pierwszy śnieg, po którym jechało się jak na Przełęcz Karkonoską. I za Męcinką kolejna nieczysta jazda. Śnieg, błoto, kałuże... Przemoczyłem buty i odtąd jechało się źle. Wiatr wysuszył je, ale tym samym wychłodził mi stopy.
Bożena planuje jeździć codziennie w marcu, aby wyrobić sobie formę. Ja mam czas w poniedziałki, środy i odrobinę później w piątki, więc może też będę się często wybierał pojeździć. Trzeba jakoś zrobić te 2 tysiące i wykonać kompleksowy przegląd roweru. Ale już czuję jak mój napęd umiera. To nie jest przyjemne doświadczenie.
Pstryknąłem 2 fotki, choć miałem nadzieję zrobić ich więcej. No cóż, jest jeszcze za zimno na takie rzeczy i nie chciałem siedzieć na ogonie peletonu przez zatrzymywanie się na zdjęcia. Wjechaliśmy na Młynik i szybko zjechaliśmy przez Myślinów do Myśliborza na herbatę. Z grubsza osłonięci od wiatru usiedliśmy na słońcu. Przyjemnie :D
Przyjechał Łukasz na swoim Felcie. W samą porę, bo podano herbatę. Tak zagrzani ruszyliśmy szybkim tempem dalej. Taka jazda mi się podoba, nie to co pod górkę! Pojechaliśmy przez Stary Jawor, aby spotkać się z Olkiem. Niestety jego rower uległ uszkodzeniu, ale dzięki ekwipażowi, który mieliśmy udało się postawić rower na nogi... yhm, koła :D
Ponieważ był pomysł, aby jechać przez Legnickie Pole, toteż tam się skierowaliśmy po bruku i dziurawym asfalcie. A, Ania zaprosiła nas (mówi się, że to oficjalna wersja) na grilla, więc pojechaliśmy do Kauflandu, a później do niej. Dodatkowo mój rower miał swoje pierwsze mycie wodą. Szkoda, że nie mieszkam w domu jednorodzinnym. Wtedy też mógłbym sobie pozwolić na taki luksus :P
Przemarzłem, no ale czego się nie robi dla odrobiny rozrywki. Powrót szybki. Tak szybki, że przejeżdżamy na czerwonym (co to było?), ktoś gubi się z tyłu, ktoś ucieka z przodu. Ja widzę tylko Jarka na skrzyżowaniu, a później doganiam Olka i tak kończy się dzień na rowerze.
Kategoria Polska / dolnośląskie, Park Krajobrazowy Chełmy, ze znajomymi, kraje / Polska, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa chorz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Błoto, którego miało nie być
Widokówka z Wądroża Małego

Kategorie

Archiwum

Moje rowery