Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Błoto, którego miało nie być

  31.30  01:40
Miałem zrobić sobie 2-dniową przerwę, żeby odpocząć, jednak znalazłem sporo wolnego czasu i znów wyszedłem na rower. Tym razem zaplanowałem, aby mieć więcej kilometrów w lutym niż w styczniu. Planowałem również nie tykać się żadnego terenu, ale ja chyba tak już nie potrafię...
Pojechałem Złotoryjską, trochę po zabłoconych drogach dla rowerów. Nie wiem co mnie wzięło na Szymanowice, ale wjechałem na drogę terenową i już wiedziałem, że będzie kolejne pranie. Po wyjechaniu z błotnej kąpieli skierowałem się na Gierałtowiec. Gdy ruszałem, miałem plan – przez Gierałtowiec do Budziwojowa i z powrotem do Legnicy. Niestety minąłem drogę, bo i kompasu nie wziąłem, i mapy. W sumie dobrze, bo mapa zniszczyłaby się.
Jechałem już tędy z Ernestynowa do Goślinowa. Ale tak dawno, że zjechałem z głównej drogi w Lubiatowie. Duuużo błota. I później jeszcze w Goślinowie coś mnie skusiło, żeby ponownie wjechać do wsi. Dobrze, że nie każda wieś się gdzieś kończy i po podjeździe na Sikornik prawie wjechałbym do nielubianej części Lasku Złotoryjskiego. Jednak kałuże stawały się coraz szersze i postanowiłem sprawdzić w telefonie gdzie jestem. Uznałem, że warto zawrócić i wjechać na bardziej zaufaną drogę. Zaczynałem się domyślać gdzie jestem, bo zwykle widziałem to osiedle z drogi krajowej, a teraz znalazłem się w jego obrębie. Nasłuchując odgłosu aut snułem się po błocie pośród działek budowlanych z domami w stanie surowym. Udało mi się wydostać na drogę asfaltową. Brudny dotarłem do domu. Trzeba zamontować błotniki :D
Kategoria Polska / dolnośląskie, kraje / Polska, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iesci
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Pętla przez Pątnówek
Herbata i grill

Kategorie

Archiwum

Moje rowery