Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Noworoczna jazda

  23.07  01:14
To już rok jak zacząłem jeździć na rowerze po kilkuletniej przerwie. Nie było śniegu, nie padał deszcz, a przed południem wyjrzało nawet słońce, więc wyszedłem na przejażdżkę. Ciekawiła mnie jedna taka droga na Ludwikowie, jednak nie obrałem na nią kursu. Przejechałem się przez Park Miejski i pomknąłem do Lasku Złotoryjskiego, do części na południowym-zachodzie. Trochę tam błota i dużych kałuż.
Gdy wjechałem do lasu, nawet nie zauważyłem żadnego zakazu poza tabliczką "Droga pożarowa". Gdy wyjechałem stamtąd, to dopiero zauważyłem, że nie miałem upoważnienia do przejechania. No ale nie mój interes, że teren nieogrodzony i nieoznakowany z wszystkich stron. Minąłem tutaj człowieka na rowerze, którego pierwszy raz wyprzedziłem przy źródle Młynówki. Swoją drogą ciekaw jestem jaką ten potok ma historię, bo w internecie nie ma za dużo informacji.
Dojechałem do Smokowic. W niektórych źródłach podawane jako przysiółek, w innych jako dzielnica Legnicy. A może dzielnica może być jednocześnie przysiółkiem? Jeździłem też zaciekawiony wysiółkiem Białka. Budynki zniszczyli podczas wysiedlenia mieszkańców, jednak na pewno jakieś ślady dawnego zasiedlenia musiały pozostać. Nie wiedziałem gdzie szukać, toteż nic nie znalazłem.
Nie chciałem wjeżdżać na Złotoryjską. Nie podoba mi się ta ulica, więc pojechałem przez Szymanowice, w nadziei wskoczenia na jedną z polnych dróg. Tym sposobem wróciłem do Smokowic i minąłem trzeci raz wspomnianego człowieka na rowerze. Na skrzyżowaniu wybrałem drogę, której jeszcze nie pokonałem, przejeżdżając staro wyglądający most nad Kaczawą. Ciekaw jestem ile ma lat. Przy dalszej jeździe, gdy dobierałem się do zegarka, mało nie wpadłem pod auto, które cichutko mnie wyprzedziło na wiadukcie przez autostradę. Do Legnicy wróciłem przez Prostynię, robiąc krótki interwał na tym odcinku.
Warto też podsumować miniony rok, bo był naprawdę udany (mimo że to mój pierwszy). Pokonałem ponad 8,5 tys. km i mam nadzieję, że w bieżącym roku nie będzie to krótszy dystans. Może nawet pokonam 10 tys. km? Postaram się i będzie to mój cel na ten rok :)
Zwiedziłem sporą część Dolnego Śląska oraz Małopolski, nie zapominając też o Lubelszczyźnie. Byłem (choć jedną nogą) w Czechach i na Słowacji. Wybrałem się w samotną 5-dniową wycieczkę przez Dolny Śląsk. Dokonałem życiowego rekordu długości pojedynczej wycieczki, który wynosi ok. 320 km (wynik ze szlaku GPS, a licznik w rowerze pokazał 326 km). Pod Krakowem ustanowiłem rekord szybkości na 69,2 km/h. Wybrałem się łącznie w 120 różnych wycieczek i mam już zaplanowanych kilka na ten rok. Niech ten rok obfituje w nowe drogi, niezapomniane wyprawy i wolność poruszania się po świecie na dwóch kółkach :)
Kategoria Polska / dolnośląskie, kraje / Polska, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa siety
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Białymi ścieżkami po parku
Na (tradycyjną) herbatę

Kategorie

Archiwum

Moje rowery