Dostałem się na wyspę Achill. Pojawiło się słońce, czasem ustępowało mgłom. Trafiłem na lokacje filmowe z filmu Duchy Inisherin. Szkoda, że było niepogodnie na Inis Mór, bo tam również był plan filmowy.
Przejechałem kilka szlaków rowerowych na wyspie. W końcu dojechałem na kemping. Tym razem z normalnym sanitariatem. Wyjrzało słońce i zrobiło piekarnik z namiotu. Ja miałem jednak plan dalszej jazdy. Chciałem dostać się do punktu widokowego. Na drodze stało wzniesienie. Dojechałem do ławeczki stojącej w połowie podjazdu i przekalkulowałem sobie, że nie opłaca mi się jechać dalej, bo tamta część wyspy była zamglona. Zawróciłem, a wieczorem przyszła mżawka.
