Budowa drogi ekspresowej i restrykcje wokół terminalu LNG zmieniły przebieg szlaku, przez co drogi były niewygodne. Dotarłem do Świnoujścia. Prom kursuje teraz co pół godziny. Znalazłem się pod granicą z Niemcami, gdzie zaczynały się polskie odcinki szlaków Wokół Bałtyku (EV10) i Żelaznej Kurtyny (EV13), które mają wspólny przebieg i będą mi towarzyszyć przez kilka kolejnych dni.
Chciałem wsiąść do pociągu i skrócić sobie dystans do Międzyzdrojów, ale już nie było miejsc. Wróciłem po własnym śladzie i ruszyłem na wschód. Szlak znów zmienił przebieg, wymuszając kupno biletu wstępu do Wolińskiego Parku Narodowego. Leśny odcinek nie był zły, ale asfalt za parkiem okazał się tragiczny. Potem było całkiem wygodnie, bo powstały kilometry dróg dla rowerów. Województwo mocno doinwestowało w te szlaki. Przydałoby się jeszcze wyremontować stare drogi dla kaskaderów.
Temperatura wahała się od 12 do 14 °C. Przeszkadzał czołowy wiatr, który na otwartych odcinkach spowalniał. Dojechałem do Kołobrzegu. Chciałem odwiedzić molo, ale kasy były już czynne (zimą wejście jest darmowe), a nie było to jedyne molo na szlaku. Widok też nie był najlepszy, więc pojechałem do noclegu. Skuszony bliskością plaży, wyszedłem na spacer, by zobaczyć zachód słońca. Na tym odcinku widok na zachodzące słońce był zdecydowanie lepszy.
