Spodobała mi się zachodnia część Karkonoszy, więc ruszyłem na Przełęcz Karkonoską. Było gorąco i bezchmurnie, a na górze wiało. Zostawiłem rower i ruszyłem na szlak. Chciałem zobaczyć szlak z długą kładką po czeskiej stronie. Okazało się, że szlak był zamknięty, a kładka to źle oznaczona ścieżka.
Wróciłem na czerwony szlak. Doprowadził mnie niemal nad Śnieżne Kotły. Nie planowałem dalszej wspinaczki, bo widziałem je wczoraj. Wszedłem na szlak niebieski, a potem na zielony, który od Czarnego Kotła zrobił się bardzo wymagający. Pewnie dlatego nie spotkałem tam nikogo. Końcówkę drogi przeszedłem w świetle wieczornego słońca. Został zjazd po koszmarnej drodze i znalazłem się w mojej bazie. Wyszło 14 km na nogach.