Dzień zaczął się upalnie. Dopiero koło południa po niebie zaczęły krążyć pojedyncze chmury, które z czasem zaczęły nawet dawać cień. Jechałem drogami lokalnymi, trochę krajowymi. Złapałem pierwszego kapcia w przednim kole. Wyciągnąłem centymetrowej długości drucik. Oby wystarczyło mi łatek do końca podróży.