Ochłodziło się, więc wyskoczyłem wieczorem. Akurat naszły chmury. Miało padać przez większość popołudnia, ale nie widziałem nic za oknem. Za to zaczęło padać, gdy dotarłem do centrum. Wypadało się, więc pojechałem na Cytadelę i wróciłem do domu. Po drodze znów zaczęło padać i na koniec pokazała się tęcza, a niebo zrobiło się pomarańczowe. O!