Plan na dzisiaj był diametralnie inny, ale los zdecydował inaczej. Było ciepło, wybrałem się do Pobiedzisk. W wielu miejscach było wciąż widać złotą jesień. Przejechałem przez Puszczę Zielonkę, gdzie również było dużo złota i miedzi na drzewach. Zmierzch złapał mnie w Poznaniu, bo późno wyjechałem.