Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Bytów

61.3804:36
Kolejny dzień kaszubskiej wyprawy. W końcu poranek nie przerażał temperaturą w śpiworze i poza nim, bo spaliśmy w wygodnych łóżkach. Dzień i tak rozpoczął się gorąco. Na szczęście w planach było dużo dróg leśnych.
Drogi terenowe towarzyszyły nam od początku. Trafiliśmy na świeżo oznaczone szlaki piesze, które ściągnęły nas ku bunkrom. Właściwie ku miejscu, gdzie kiedyś jeden z nich znajdował się. Szlak nie był nam za bardzo po drodze, więc szybko wróciliśmy do naszego planu. W Lipuszu zobaczyliśmy stary młyn, potem wpadliśmy na dużo piachu, lasy bez drzew, które prawdopodobnie również ucierpiały podczas nawałnicy z 2017 roku.
Im bliżej Bytowa, tym teren zaczynał być bardziej pagórkowaty. Wjechaliśmy na rowerowy Grzybowy Szlak, ale był chyba tak stary, że jedynym jego śladem była mapa w telefonie, a i to zawodziło, bo kilka dróg w tym rejonie zostało źle wyrysowanych. Wpadliśmy w pułapkę, wybierając złą drogę, która zaprowadziła nas donikąd. Szukając drogi, która gdzieś znikła, zaczęliśmy przedzierać się po krzakach. Nic to nie dało, więc wróciliśmy do punktu wyjścia i pojechaliśmy bez objazdów (pierwotny plan powstał z uwagi na obecność szlaku).
Jestem przewrażliwiony na punkcie owadów, więc po każdej styczności z wysokimi roślinami otrzepuję nogi. Zupełnym przypadkiem wypatrzyłem na nodze paproch, który okazał się być… kleszczem. Nie miałem większego wyboru, jak dostać się do Bytowa. Coraz wyższe pagórki nie pomagały, ale znaleźliśmy aptekę i usunąłem zarazę. Mam nadzieję, że niczym mnie nie zaraził.
Po całym dniu jazdy w terenie zatrzymaliśmy się na obiedzie. Potem objechaliśmy zamek, dawny most kolejowy i ruszyliśmy do punktu noclegowego. Mieliśmy daleką drogę, a zbliżał się wieczór. Całe szczęście w planach był sam asfalt. Okolice Bytowa nadal obfitowały w pagórki, ale im dalej, tym było lżej. Atrakcji po drodze nie mieliśmy już niemal żadnych. Na miejsce dojechaliśmy po zmierzchu i znowu zdecydowaliśmy się na nocleg pod dachem zamiast w namiocie, aby wypocząć przed ostatnim dniem wyprawy.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, Polska / pomorskie, terenowe, z sakwami, ze znajomymi, po dawnej linii kolejowej, wyprawy / Kaszuby 2021, rowery / Fuji
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ziejz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

22:23 czwartek, 16 września 2021
Na to wygląda. Latem tam lepiej nie przyjeżdżać :)
Po nawałnicy zostaje jednak większy bałagan, a karczowanie lasów pod uprawę w wielu miejscach ogranicza się do sektorów, a nie do pustyni po horyzont. Przynajmniej w Polsce, bo patrząc na lasy amazońskie, to tam nie mają hamulców.
Ślina kleszcza już podczas wbijania się w skórę dostaje się do organizmu, więc po złapaniu tego paskudztwa pozostają nadzieje, że pajęczak nie był zarażony.
21:25 czwartek, 16 września 2021
Klimat fajny, ale ten rynek w Bytowie straszy. Pewnie to ofiara współczesnej rewitalizacji :)

Nawałnica czy ludzie z piłami - ciężko znaleźć jakieś różnice...

Jeśli kleszcz jest świeżynką, raczej małe szanse na jakąś nieprzyjemną niespodziankę. Oby.
Rëbôczi
Ostatnia marszruta

Kategorie

Archiwum

Moje rowery