Był idealny dzień na rower. No, prawie, bo wiało. Ruszyłem pod wiatr, aby objechać Jezioro Niepruszewskie. Jechało się ciężko. Potem dopiero odczułem ulgę, gdy zmieniłem kierunek jazdy. Jeszcze odwiedziłem Jezioro Lusowskie. Zaliczyłem odrobinę terenu i wróciłem do Poznania. Zmrok zapada coraz wcześniej.