Rozpadało się na całego. Wieczorem przestało i nawet pokazało się słońce. Odczekałem, aż ulice przeschną i ruszyłem na krótką przejażdżkę. Miałem pojechać tylko do ronda Kaponiera, ale podkusiło mnie, żeby pstryknąć parę zdjęć na Starym Rynku. Niestety trwała tam jakaś impreza i smród papierosów szybko mnie zawrócił. Wróciłem do mojego planu i pojechałem za Ławicę. Źle się ubrałem w stosunku do wilgotności powietrza i temperatury, więc skierowałem się do domu. I tak na niebo wróciła wielka chmura, więc wolałem uniknąć kolejnej ulewy.