Wyszedłem po południu na moment i stwierdziłem, że jest źle. Upały od kilku dni dokuczały mi, ale dzisiaj zniechęcały do jakiejkolwiek aktywności. Nie chciałem siedzieć przez resztę dnia w domu, więc wieczorem wyskoczyłem na chwilę. Temperatura dała się polubić. Ruszyłem pod Poznań. Pomyślałem, żeby wydłużyć dystans i dostać się do Stęszewa, a potem standardowo do Mosiny. Temperatura spadła jeszcze niżej, ale była dużo przyjemniejsza niż za dnia. Przejechałem jeszcze przez Wartę, żeby następnie wrócić do Poznania. Zastanawiałem się jeszcze nad Kórnikiem, ale zbliżała się północ, więc powrót był rozsądnym wyjściem.