Ale się zrobiło ciepło. Pora zmienić ubrania na letnie, bo źle się jechało w kurtce, a nie mam bagażnika na takie pierdoły. Pojechałem na zachód, pod wiatr, żeby się trochę przewietrzyć, póki słońce paliło na niebie. Potem na północ, gdzie wpadłem na nieplanowany teren i z wiatrem wróciłem przez Kiekrz do Poznania. Przedostałem się do centrum i Wartostradą wróciłem do domu. Garmin nadal obiecująco działa bez zarzutów.