W niedzielę się nie udało, to pojechałem dzisiaj. Było bezdeszczowo i bardzo ciepło. Zabrałem ze sobą aparat, bo spotkana ostatnio łąka bardzo mnie do siebie przyciągała.
Za Poznaniem zaczęło wiać. Kiepsko, ale nie zmieniałem planu. Dojechałem do samej Środy Wielkopolskiej. Na powrót wybrałem lokalne drogi, które niestety kończyły się polnymi drogami, więc zaliczyłem odrobinę terenu. Wiatr też jakby zmienił kierunek, więc z planowanej Malty zrobił się Dębiec. Wieczorem temperatura spadła, ale miałem na sobie bluzę, więc jechało się dobrze. Wróciłem przed zmierzchem.