W końcu wybrałem szosówkę na wycieczkę. Jak dobrze się na niej jeździ. Stęskniłem się. Pół roku w Azji męczyłem się na starym Treku, ale kolarzówka wybaczyła rozłąkę. Pomknąłem w kierunku Buku z zamiarem objechania Jeziora Niepruszewskiego, ale wziąłem za mały łuk i zabrakło utwardzonych dróg. Do tego temperatura spadła, a jechałem w krótkim rękawie.
Do Poznania wróciłem wojewódzką. Miałem trochę z wiatrem, a może to tylko pęd powietrza wytwarzany przez nazbyt liczne auta. Zaczepiłem o centrum i pojechałem prosto do domu, łapiąc kilka ujęć zbliżającej się jesieni.