Zrobiłem sobie krótki wypad bez roweru do regionu Kansai (Nara, Kyōto, Ōsaka). Gdy wróciłem, przywitał mnie śnieg. Przynajmniej jego resztki, które zalegały na poboczach dróg jako zaspy lub na ulicach jako kałuże. Przynajmniej urlop się udał, bo przez większość czasu miałem ładną pogodę.
Dzisiaj chciałem zobaczyć drzewa wiśni w Sendai, bo przez okres mojej nieobecności zdążyły zakwitnąć. Pojechałem oczywiście do parku Tsutsujigaoka-kōen. Jakoś najlepiej mi się on kojarzy jako miejsce idealne na hanami (świętowanie okresu kwitnienia wiśni). Po szybkim spacerze ruszyłem w kierunku zamku.
Było trochę wspinaczki, bo zamek leży na wzgórzach, a dostałem się do niego od tyłu, ponieważ pomyliły mi się drogi. Pochmurne niebo przepuszczało niewiele słońca, więc spędziłem na górze trochę więcej czasu, spacerując i czekając na dogodny moment zrobienia doświetlonych zdjęć. Potem zjechałem szybko w dół, gdzie zahaczyłem jeszcze o park Nishi-kōen.