Z rana było pochmurno. Miało padać, ale się rozmyśliło. Po krótkim spacerze historycznymi ulicami ruszyłem drogami lokalnymi do kolejnego celu. Nie wiem tylko, o czym miałbym napisać, bo dzisiaj nie działo się zupełnie nic ciekawego. Po kilku godzinach jazdy wyszło słońce, które towarzyszyło mi do końca podróży.
Nadal spotykam kwitnące drzewa wiśni. Tytuł z kolei to nazwa prefektury. Jedna z ostatnich, w których pojawiłem się po raz pierwszy.