Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Arashiyama nocą

  10.58  00:40
Jako że miałem sporo dnia po zmianie mieszkania, postanowiłem pojechać jeszcze gdzieś. Wypadło na Arashiyamę, dzielnicę Kyōto, która jest chyba popularniejsza od Gionu.
Dojechałem przed zmrokiem. Zostawiłem rower na parkingu i poszedłem na spacer. Przełaziłem niewiele. Zajrzałem na stację kolejową, gdzie dużą popularnością cieszy się „las” kimon, jak nazwali znajdującą się tam instalację. Odwiedziłem też kilka sklepów z pamiątkami. Półtora miesiąca temu wysłałem do Polski paczkę z częścią swoich rzeczy, których nie chciało mi się wozić po Japonii i niestety paczka wciąż nie dotarła, dlatego martwię się, że przepadła gdzieś po drodze i straciłem półroczną kolekcję pamiątek z Japonii. Powoli więc zbieram je od nowa, choć szkoda mi biletów wstępu, które kolekcjonuję i które niestety znalazły się w tamtej paczce.
Powoli zacząłem zbierać się do domu. Zobaczyłem po raz pierwszy drzewa podświetlone nocą, co wyglądało bardzo ciekawie, choć nie umiem robić nocnych zdjęć i słabo wyszło to, co uchwyciłem. Dałem się jeszcze namówić na pieczone kasztany. Japończyk był bardzo zadowolony, bo miał pewnie mały utarg.
Kategoria po zmroku i nocne, kraje / Japonia, za granicą, Japonia / Kyōto, wyprawy / Japonia 2017/2018, rowery / GT
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zogad
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Z Kyōto do Kyōto
Za Arashiyamą

Kategorie

Archiwum

Moje rowery